2019,  Pttk Racibórz,  rajzy kilkudniowe

Rajza do Januszkowic z Pttk Racibórz

Nadszedł w końcu czas mojego rajdu do Januszkowic, organizowane z PTTK Racibórz, rajdy te były organizowane przez innych, a tym razem organizatorem jestem ja, także to zawsze coś innego niż jazda jako uczestnik, ale mam nadzieję, że wszystko zaplanowałem dobrze i będzie OK, jest to moja druga organizacja, pierwsza była w roku 2018 do Oświęcimia – więcej TU

wcześniej już wykonana pieczęć na tą okazję…

pieczatkarobocza

wcześniej też wykonałem znaczek jaki robimy standardowo na tego typu rajdy

dzień wcześniej 22-go zerkam na prognozy pogody i chyba mogę być szczęśliwy, bo jak widać na poniższym foto powinno być OK, a jak będzie to się zobaczy 😉

pogoda

tak więc to na tyle, reszta relacji podczas rajdu i wolnego czasu, a ile go będzie to nie wiem, zważywszy na fakt, ze mam tez stronę PTTK pod opieka i to tam w pierwszej kolejności będą fotki i relacja… 

Jedziemyyyy, teściu ze mną od początku 😉

kawałek dalej czekała Kasia i już z nami kreci…

w Jejkowicach przy Jeruzalem czekają kolejni Czesiek i Marek, jesteśmy w komplecie jeśli chodzi o Rybnik

no to kręcimy do Raciborza…

Marek na swojej nowej maszynie, zwanej Gravelem 

Racibórz cała ekipa która kręci rowerem, inni dołączą po drodze do nas, a jeszcze kolejni będą na miejscu…

no to ruszamy, pogoda bajeczna…

po trasie, wygląda jak by się zgubili 😉

takie cuda na wioskach przez które jedziemy, a jedziemy po drugiej stronie Odry patrząc od Rybnika

Marek i Marek się ścigają 😉

jedziemy i jedziemy w końcu wpadamy do Kędzierzyna i tam na starym porcie Koźle udajemy się na jego zwiedzenie z samym Dyrektorem obiektu, poniżej na foto nasza Kasia zamyślona i wpatrzona w telefon 😉

zwiedzamy…

a to ulotka przedstawiająca projekt

na koniec jeszcze jedna fotka, i tylko tyle ponieważ załoga prosiła nas o nie publikowanie zdjęć od “środka”, tak więc też tak robię…

po zwiedzeniu Portu lecimy na obiad do restauracji Casino, potem lecimy na ciekawe miejsce jakim jest syfon rzeczny, przecinają się rzeka Kłodnica i Kanał Gliwicki, który powstał w latach 1935-39

a tak wygląda z góry…

a to widok na śluzę Kłodnica, którą będziemy zwiedzać jutro, drugiego dnia

Kanał Gliwicki

teraz lecimy do Januszkowic na zakwaterowanie ekipy 😉

po drodze przymusowy postój na przejeździe kolejowym

trąbi, a my machamy 😉

i jesteśmy na miejscu, Januszkowice ośrodek Rueda

na miejscu okazało się, że nasz kolega, uczestnik ma urodziny, dlatego szybka zbiórka i kartka z podpisami w ruch, Grzegorz najlepszego raz jeszcze…

a w takich domkach zwanymi Wigwam śpimy, tzn. śpią uczestnicy bo ja mam swoją miejscówkę ;), Komandor uprzywilejowany 😉

ognisko tez dla nas, ale to na drugi dzień

fajnie tu jest…

rowery ekipy zaparkowane i zabezpieczone za płotem pod chmurką, do tego oko kamery je obserwuje…

na tym dzionek oficjalnie się kończy, jutro przed nami zwiedzanie wspomnianej już śluzy Kłodnicy… 

2dzien

 Piękny poranek, sami zobaczcie…

a to moja wspomniana miejscówka 😉

widok na Koksownię Zdzieszowice…

rano uderzam rowerem w stronę Promu, aby zobaczyć czy jest czynny, aby potem podczas trasy nie okazał się ZONK, no i zamknięty, całkowicie znikł, jest w remoncie…

Adam, maż Kasi wpada do nas z rana i dalej już z nami kręci…

ruszamy gdzieś około godziny 11-tej, tak aby na 12-tą zdążyć na zwiedzanie Śluzy, dołączył też do nas mój szwagier, to ten w niebieskiej koszulce 😉

wybrałem drogę leśną w stronę Śluzy…

heh a to Małgosia szalejąca na rowerze, szalejąca albo tak mocno szczęśliwa 😉

wpadamy na śluzę 15 minut przed czasem, ale to był strzał w dziesiątkę, ponieważ akurat rozpoczynało się śluzowanie jednostki pływającej i mogliśmy zobaczyć cały proces jego trwania…

kierownik śluzy szybko nas zabiera na miejsce gdzie dokładnie wszystko fajnie widać…za tymi wrotami jest statek ten który było widać z góry

śluzowanie rozpoczęte, śluza powoli jest opróżniana z wody, a statek obniżany na niższy pozom…

efekt fajny to i fotosy lecą

za chwilę będzie widoczny statek

i jest, heh jaki malutki, a u góry wyglądał na dość duży 😉

potężna śluza, mieszcząca dwie barki jak trzeba, dlatego ten statek to takie maleństwo…

i po wszystkim wypływa sobie…

i popłynął…

zaraz po tym kierownik śluzy zaczyna nas oprowadzać po obiekcie i opowiadać o nim

z dołu do góry schodami…

i teraz mamy widok na opróżniona śluzę, jest naprawdę potężna…

zdjęcie tego nie oddaje, ale naprawdę robi wrażenie…

obok śluzy jest też linia kolejowa, szlak kolejowy którym co chwilę przelatuje pociąg…

a to miejsce gdzie kiedyś znajdował się tak zwany niemiecki Orzeł, znajdował się tu dlatego ponieważ kanał ten budowali własnie oni, kiedyś w tym miejscu nie było Polski 🙁

a to już wnętrze śluzy, maszynownia…

kierownik opowiada…

a to widok z okna, udało mi się uchwycić przejeżdżający pociąg, sama maszyna

a to pulpit sterowniczy

nasze rowery pod czujnym okiem kamery 😉

widok z okna w stronę Gliwic…

a to logo RZGW, Wody Polskie w Gliwicach którym dziękuję za wydanie zgody na zwiedzenie śluzy

widok z góry w stronę Portu

i kolejny pociąg, tym razem z wagonami 😉

na koniec wspólne foto na tle śluzy, najpierw testy 😉

w między czasie jedni jak Kasia i Adam już leżakują, Kasia zmęczona, ale nie mam pojęcia czym 😉

i na koniec wspólne wspomniane foto, dziękuję kierownikowi śluzy za MEGA ciekawe jej przedstawienie…

lecimy dalej, kierunek Kędzierzyn przez lasy i stare powojenne tory, stary kolejowy szlak prowadzący do Strzelec Opolskich, szlak który po wojnie zniknął, zostały tylko resztki…poniżej Adam

 Rysiek…

najpierw była wspinaczka na nasyp kolejowy, a potem zjazd z niego 😉

w restauracji Casino tak jak w dniu wczorajszym konsumujemy obiad i potem lecimy na ośrodek, skracając tym samym naszą trasę, miałem zaplanowana tak, aby wracać druga stroną i skorzystać z promu w Zdzieszowicach, ale jak już wspominałem jest nieczynny, dlatego po obiedzie lecimy na ośrodek 

a na ośrodku się nie nudziliśmy, można było popływać…

pohamakować na moim hamaku 😉

i pograć w siatkę na boisku…

także fajnie było, a to wszystko pod okiem strażaka szkuta zwanego 😉

jak już wspomniałem hamak cieszy się sporą popularnością 😉

koło godziny 19-tej rozpalam ognisko i się bawimyyy

heh i następny wszedł mi do hamaka 😉

kilka fotek po ciemku…

widok na Koksownię Zdzieszowice

🙂

teraz widok ten sam tylko z browarkiem 😉

a to fotka robiona przeze mnie i przez Kasie 🙂

nasze miejsce ogniskowe

hamak i znowu ta Koksownia…

mostek na obiekcie…

zabawa trwa…

a tu kolejna osoba co do hamaku mi weszła, tym razem Szkutu, a było mu tak dobrze że trochę pokimał 😉

także dzionek zakończony bardzo pozytywnie na lajcie, kilometrów mało, ale nie o to chodzi, na tym wyjeździe chodziło o fajną zabawę i odpoczynek co chyba się udało… 

3dzien

 Pobudka, i od razu humor dobry, widząc ten poranek

śniadanie jak dnia poprzedniego, potem kąpiel dla chętnych, bo pogoda temu sprzyja i powoli pakowanie się…

jedni się kąpią drudzy foty im robią, a Kasia się obija 🙂

na koniec wspólne foto na tle wigwamów

i ruszamy w kierunku domu…

przystanek robimy w Dziergowicach na dzikiej plaży, na żwirowni…

super miejsce…

ruszamy po małym odpoczynku i kąpieli mimo zakazów, ale upał niemiłosierny tak więc kąpiel musiała być ;), startujemy i od razu pociąg na starcie…

lecimy do Kuźni, gdzie mamy obiad w restauracji Nad Rudą, w tym miejscu ja i ekipa Rybnicka się żegnamy z Raciborzem, każdy w swoją stronę, dzięki Grześ i Jarek za odprowadzenie ekipy do Raciborza…

lecimy lasami drogą Zakazana i Kotlarską do Rud…

i już Rybnik

Kotwica tu Czesiek i Marek odbijają i na tym koniec rajzy ;(

a to już tuz przed moim końcem kręcenia, niezła chmura i zapowiadający się deszcz, ogólnie wyglądało nieciekawie, a w rezultacie trochę tylko popadało…

Podsumowując wyjazd, mój drugi rajd z PTTK, drugi jaki miałem okazję organizować, mogę zaliczyć ogólnie do udanego, jak już wspominałem atmosfera i uczestnicy nie do zastąpienia, atrakcje jaki mieliśmy po drodze, syfon rzeczny, Koźle Port, Śluza jak dla mnie super i z tego co wiem to innym też się to podobało.
Kolejny SUPER rajd, chciałbym raz jeszcze podziękować osobom takim jak, tzn ogólnie wszystkim, ale w szczególności:
Cześkowi za pomoc w naprawie roweru Jarkowi,
Arturowi za załatwienie zwiedzenia Portu Koźle od środka,
Damianowi, młodemu za muzykę podczas wieczornej imprezy,
Grzesiowi i Ani za transport wyżywienia na wieczór,
Jarkowi za odprowadzenie reszty grupy z Kuźni do Raciborza
Markowi za początkowe prowadzenie grupy z Raciborza

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM!!!

Zapraszam tez na stronę Raciborza do relacji TU

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: Undefined array key "pages" in /profiles/l/lu/luk/lukas-rybnik/lukas-rower.cba.pl/wp-content/plugins/facebook-messenger-customer-chat/facebook-messenger-customer-chat.php on line 117