2018,  rajzy kilkudniowe,  wyjazdy zagraniczne

Praga trip z DBT

Jest, jest nadszedł ten wielki dzionek…Pragaaaaaa, ustawka na rybnickim ryneczku godzina 7:00 początkowo była to godzina 6:00, ale Dioboł namieszał ;p, powoli się zbieramy wszyscy dobiją jest też nas Mirek SWD ze swoim tirem…

jest Bartek i reszta, ale też  nie wszyscy bo Kornelia i Mirek dołączają po drodze…

foto2

 w Lyskach na winku za kościołem dołącza Kornelia, na winku bo przy kościele nie tym razem bo jest mszo 😉

foto3

 no i jadymyyy, Dioboł na prowadzyniu z traktorzystą 😉

foto4

 Krzysiek obładowany jak jasny pieron, takiego jeszcze go nie widziałem…

foto5

nawet mom foto i jo, dzięki Pjoter 😉

foto1

 Pjoter też nieźle przypakowany 😉

foto6

 tukej Miro SWD wyprzedzo ekipa na zakazie, tiry nie mogą, ale co tam 😉

foto7

mała przerwa przy sklepie za Raciborzem…

foto12

ciągniemy dość szybko bo po dwóch godzinach z groszem jesteśmy w Głubczycach, gdzie mała pauza, przy okazji pstrykam światłosowę od Asni 😉

foto8

okolice Prudnika…

foto3

kawałek dalej przystanek na foto…

foto9

no i jest grupen…a zapomniałem wspomnieć tu Antka i Marka, którzy to nas gonią, bo wyjechali na start o godzinie 11-tej z przyczyn niezależnych, tak więc kręcą sami do pierwszego zaplanowanego noclegu w Vidnavie

foto9 1

heh co to, to nie wiem 😉

foto9 2

 fotki zrobione i wpadamy dalej do Czech miejscowości Osoblacha, gdzie się zasilamy 🙂 

foto9 4

 delikatnie oczywiście po jednym i dalej… 

foto9 3

jest fajnie…

foto2

 i znowu Krzysiek, robię mu foto, bo nie wieżę w to co widzę, jak te koło jest napakowane 😉 

foto10

a te koło poniżej to Mirka, monstrum niemożliwe 😉

foto11

jedziemy tak i jedziemy, postój większy robimy w Jarnołtówku w knajpie, pizzerii pod nazwą Włoski Smak, ale muszę to napisać NIE POLECAMY!!! jedzenie FATALNE, pizza jeszcze jako tako, ale reszta totalnie do bani, zupy z paczki a szkoda gadać – nie zatrzymujcie się tam nigdy na jedzenie…to jest TU

foto13

 no i mamy to co zamówiliśmy

foto4

po zjedzeniu tego i owego paskudztwa uderzamy do Głuchołaz, gdzie Dioboł ujawnia swoją dobrą duszę i kierowcy tego auta delikatnie puka w szybę i mówi że ma Pani otwarte drzwi z tyłu 😉 buuuaaa co za kultura, łapie delikatnie za klamkę i domyka je, nono szacun Diobołku 😉

foto14

Głuchołazy pokonane, a już było co kręcić, zaraz po tym wpadamy na teren Czech no i w tym miejscu się zaczęło, niezła serpentynka do pokonania, na dodatek w okolicy burza, nas na szczęście to omija i jakoś tam jedziemy między kroplami deszczu…

foto15

serpentyna za nami, droga jakoś mokra bo doganiamy burzę która jest przed nami, ale udaje nam się i tylko lekko nas kropi…Pjoter robi sobie w między czasie zamojebkę w oczekiwaniu do skompletowania grupy…

foto16

piękna jazda…

foto5

Antek z Markiem dalej naginają samodzielnie z nadzieją że nas dogonią, no ale nie dali rady i wpadają na zakwaterowanie około 23-ciej, gdzie my już dawno ogarnięci i siedzimy sobie w pobliskiej knajpie… 

foto9 5

miejscowość bardzo fajna i urokliwa (Vidnava) do granicy kawałeczek bo zaraz za miedzą, zresztą od Głuchołaz do niej jechaliśmy ciągle wzdłuż niej tylko że po stronie Czeskiej, tak więc pierwszy dzionek wyprawy zakończony sukcesem i bez problemów, wszyscy zakwaterowani i szczęśliwi…

2dzien

no i czas wstawać, wszyscy gotowi, poniżej Dioboł na tle kościoła przed startem 😉

foto1

a tu wszyscy…

foto6

 no i dajemyyyy

foto2

 droga super, na razie płasko, ale wiemy że tak nie będzie mamy do pokonania co najmniej dwie przełęcze…

foto3

wczoraj trasa wzdłuż granicy, dziś podobnie, jesteśmy raz w CZ, raz w PL i tak na okrągło…

foto4

 Krzyśkowa fana Filipowych kilometrów ciągle z nami…

foto5

w miejscowośći Javornik mała przerwa, co nie było planowane, ale widok pięknego zamku z oddali plany zweryfikował, przy okazji postoju robię foto Antkowi na tle tira od Mirka SWD 😉

foto6

 jedziemy dalej, część ekipy nagina za traktorem, głośno jak cholera ale wiatr zatrzymany no to nadają 😉

foto7

 no i w tym miejscu dość zabawy teraz się zaczyna już pod górkę 😉

foto8

 no i z górki też jest ;), do Lasek mamy jakieś 7 km jak Pjoter zauważył 😉

foto9

 wow jest moc z nami 😉

foto10

 Kłodzko, zjazd do miasta, wokoło pełno tablic ostrzegawczych bo zjazd jest mega ostry, a na dole rondo…Miro uważej synek 🙂

foto11

w Kłodzku szukamy miejsca na posiedzenie, trafia nam się też targanie rowerów po schodach, ale są na szczęście podjazdy na wózek

foto13

znaleźliśmy dość fajny bar z domowymi przysmakami i tam spędzamy przerwę i konsumujemy to i owo, po tym szybka fotka na tle Urzędu Miasta i w trasę…

foto14

jedziemy zgodnie z planem, ale na prośbę Bartka odbijamy z kursu i wpadamy do centrum Polanicy Zdroju, gdzie chciał koniecznie być, no to odbijamy…piękny widoczek to czemu fotki nie zrobić, i tu znowu poświęca się Krzysiek i robi fajne foto…

foto15

kawałek dalej Bartek podprowadza nas pod słynną kulę gdzie kręci się ona na wodzie…

foto16

 a to ta fotka z poświęceniem Krzycha 😉

foto16 1

jak Polanica to i postój na tutejsze wody 😉

foto16 2

w mieście trwają przygotowania do maratonu, korzystając z okazji robimy fajne foto 😉

foto16 3

 z Polanicy dalej przed siebie i pod górę, mały przystanek na przystanku 😉 przed małym deszczem…

foto17

w końcu dojeżdżamy do Kudowy Zdroju, gdzie przy Naszej Polskiej Biedronce 😉 robimy zakupy…Miro zadowolony i to bardzo 😉

foto18

miałem też tu plan zwiedzić kaplicę czaszek, czy muzeum zabawek, no ale cóż, za późno i rezygnujemy z tego…jedziemy dalej, już w Czechcach, kierunek dobry znaki na Praga

foto19

godzina 19-ta z hakiem wbijamy na kwaterę w miejscowości Ceska Skalica i  meldujemy się, warunki mega fajne…

 

3dzien

czas się zbierać, kolejny i zarazem trzeci dzień kręcenia do celu, zakwaterowanie jakie mieliśmy w miejscowości Ceske Skalice był bardzo wygodny i komfortowy, no może nie dla wszystkich bo jednym zabrakło ciepłej wody a inni starali się wodę zagrzać i sprawa poszła w drugim kierunku ;), godzina 7:00 plan wyjazdu

foto1

jeszcze grupowe foto, Krzysiek ustawia sprzęt…

foto2

nio i mamy to 😉

foto3

startujemy, kręcimy wzdłuż rzeki Labe, kolor rzeczki zajebisty 😉

foto4

nieźle to wygląda…

foto7

po godzinie, może trochę więcej mała przerwa gdzieś po drodze i zasilenie organizmu, z tego miejsca pozdrawiam Diobła, który to pojechał swoją ścieżką, po naszym staraniu się o niego padła informacja że cytuje Diobła “Praga jest tylko jedna” 🙂 no i pojechał w sruuu

foto5

pomykamy sobie przed siebie zgodnie z planem, i widzimy “fajną” knajpę dla cyklistów no to przystanek na kawkę i czeskie pifko, w tym momencie dobija do nas Dioboł…bo jedzie do tej samej Pragi co i my 😉

foto6

 zdjęcia na odwrót, ale nie tak już zostanie :), przed posiedzeniem oczywiście zamówienia przy barku…

foto7

co było do zjedzenia i wypicia to zrobione czas jechać dalej bo do pokonania ponad 130 km, jedziemyyyy, w tym miejscu zmieniłem moje ubranko na lekkie bo słońce naginało niesamowicie, zakładam koszulkę RRR2016 i dajemy dalej…

foto9

jak koszulka RRR to i fotka zrobiona przez Pjotra, przesyłam ją też do Leszka i Staśka Komandorów RRR

foto10

pozdrawiam Was też z tego miejsca jak to czytacie…

foto11

jadymyyyy

foto12

gdzieś w lesie 😉

foto8

Spajdermen  z nami 😉

foto13

i znowu przerwa ;), tym razem z leżakowaniem…

foto14

w tym miejscu nas trochę poniosło i chcieliśmy się pościgać 🙂

foto9

przejazd przez miasto z przekroczoną szybkością, ograniczenie do 30 km/h, a na liczniku 43 km/h 😉

foto15

wpadamy do miejscowości Nymburk i jedziemy nad zaporę, zawracamy bo to ślepa droga i dalej na rynek…

foto16

restauracja jest, miejsce też to zasiadamy na obiad, Krzysiek jakoś zmarzł i przykrywa się kocykiem ;), a tak jak już Cię wspomniałem to dzięki Krzychu za zamykanie peletonu, wiezienie tego i owego, jesteś mega…

foto17

słońce nas tak wygrzało, że wow… w pierwszej kolejności padło zamówienie na zimne napoje, Pjoter z lemoniadą na tle izotoników 😉

foto18

dalej na coś dobrego…na talerzu smażony ser pychotka i bardzo syte…

foto19

wszystko co było do wypicia i skonsumowania to załatwione, jeszcze kilka fotek na ryneczku, na fotce rower od Krzycha z faną Filipowych kilometrów, a on sam ustawia nam aparacik do fotki…

foto20

 no i jego wysiłek nie poszedł na marne 😉

foto21

czas jechać dalej, dystans do mety to jakieś 45 km, droga lajtowa, niestety też i główna jakaś bo ruch dość spory, no ale cóż, damy jakoś radę, droga prosta jak strzała, więc ja Pjoter i Bartek odskakujemy do przodu i targamy przed siebie, napotykamy na drodze niezły duet, piździk i kolarza za nim 😉

foto22

targamy i targamy, wyprzedza nas traktor z naczepą, a my na liczniku jakieś 43 km/h, na naczepie napis 25km/h ;), wyprzedził i przez dość długi dystans siedzimy mu na tyłku…obiad na pewno spaliłem 😉  

foto23

naginamy samodzielnie w trójkę jak pisałem, trochę się rozdzieliliśmy, ale droga naprawdę cały czas prosto… no i mamy to!!! PRAGA jest nasza…przy tym znaku niestety nie mamy wspólnej fotki, niektórzy nawet takiej, bo znak nie zapowiadał się na ten główny, ale niestety tak było, jak by nie Bartek to nawet ja nie mam takiego foto, bo chciałem pomykać dalej, dzięki Bart…

foto23 2wpadamy do miasta o godzinie… 

foto23 1

przy sklepie Penny się zatrzymujemy i czekamy na resztę, czekamy ponad godzinę ;), dobija reszta i zbieramy się w całość, dalej do centrum na zakwaterowanie się, poniżej na zdjęciu metro na powierzchni…

foto24

dalej rzeka Wełtawa gdzie postój na fotyy

foto25

co za przystojny duet 😉

foto26

a to mój pulpit 😉

foto27

 no i na miejscu…  

foto28

 wpadamy na plac a tu Polaczki i już się zaczyna 😉

foto29

czas na rejestrację… 

foto8

no i wszyscy zakwaterowani i szczęśliwi, docieramy do Pragi cali, zdrowi, przejechaliśmy jakieś 370 km w sumie bez problemów, z bardzo sprzyjającą pogodą, cały czas słońce, miejscami czasem jakieś burze, ale udaje nam się jechać między nimi ;). Na miejscu jesteśmy o godzinie 20:30 teraz czas na relaks. Dzięki raz jeszcze Krzyśkowi za zamykanie grupy…

4dzien

dziś dzionek na pieszo, spacerkiem i trochę metrem, około godziny 10-tej startujemy…

foto1

do metra jakieś 1,5 km…

foto2

jest wesoło

foto10

 no i czekamy na cuga podziemnego…kuźwa wyglądam z ta torebką jak Twinkiłinki ;), ale Miro dzięki za pożyczenie bo tak bym nie miał dac gdzie gratów 😉

foto3

cug podjechał, a w nim ciasno jak w kurniku, ale fota musi być do tego jakiś typek się zahaczył 😉

foto4

metro sprawdziliśmy, dalej pieszo, mimo tego że zakupiliśmy bilety dobowe i na komunikację wszelką, ale idziemy z bucika, kierunek miasto, poniżej na foto za mną Katedra Świętych Wita, Wacława i Wojciecha

foto5

no i beze mnie…

foto5 1

tutaj miejsce wejścia w miasto i kontrola na bramkach, na foto Dioboł, wszyscy wstrzymują oddech, no ale udaje się go jakoś przemycić i idzie z nami 😉

foto6

a to już po kontroli od środka…

foto7

fotka grupen…

foto8

w oddali wspomniana Katedra a obok nas przejście dywizjonu czy jakoś tam 😉

foto9

Mirek jak to zobaczył to się ustawił we wnęce i zamarł ;), w sumie to wieliki chop, ale tu jakiś maławy jest 😉

foto10

i dalej Katedra teraz już z bliska

foto11

heh a tu Kornelia robiąca foto Markowi 😉

foto12

miejsce piękne to i foto musi być MEGA, Krzysiek dzięki, super fota…

foto13

a tu Dioboł, chyba nie trzeba nic komentować ;), fota Pjotra

foto11

dookoła jakieś wojska czy coś tam podobnego, trafiliśmy też na zmianę warty na bramie…

foto14

spacerujemy dalej po mieście, aż napotykamy fajny straganik z trunkiem wina z pomarańczami, no to się zatrzymujemy i degustujemy 😉

foto15

jedni kupują, drudzy czekają jak hmmm 😉

foto16

kawałek dalej za rogiem piękny widok na miasto…

foto17

 wow 🙂

foto18

 heh a tu Diablo robi fotosa z izotonikiem…

foto19

spacerek trwa po drodze na środku chodnika gość, jakiś kowal czy cosik tam…

foto20

jest ciepło jak jasny gwint, a ten tu jeszcze do pieca dokłado, a woda droga jak złoto, butelka to cena około 100 koron buuuaaa

foto21

heh woda droga, do tego droższa jak pifoo, a więc co wybraliśmy? 

foto22

nio i jesteśmy w środku…

foto23

piwo robione na miejscu różnego rodzaju, pyszne…

foto24

dalej kierunek wieża widokowa, po drodze Dioboł napotyka na swój kierunek, Peklo 😉

foto25

jeszcze bez Dioboła

foto26

a teraz już z nim 😉 

foto12

Peklo za nami i przed nami wieża wspomniana…

foto27

jedni wychodzą na jej szczyt inni nie, tak jak i ja, ale fotki mam dzięki uprzejmości Krzycha…

foto28

pogoda zajebista to i widok taki sam…ale żeby go zobaczyć to schodów trzeba było pokonać sporo…

foto29

a to elita która się schodów nie wystraszyła 😉

foto30

powoli idziemy na dół do miasta…

foto13

idziemy dalej…Pjoter z Asia nie wiem co tam zobaczyli ale focą to i owo 😉

foto31

przystanek w sklepie, na półkach pełno smakołyków z trawką 😉

foto32

prawie każdy towar z takim znaczkiem 😉

foto33

idziemy dalej uliczkami miasta…

foto34

Dioboł znalozł swoich sąsiadów 😉 

foto15

heh a to Kornelia, cała ona co nie? 😉

foto34 1

spacer trwa długo, aparaty fotki walą jak nigdy, Marek z elektrownią w kapsach 😉

foto35

ten widok mnie rozpierdzielił, środek miasta, fajna uliczka, a tu jakieś lumpy kibel se zrobili…

foto36

idziemy w kierunku słynnego mostu Karola w Pradze…

foto37

ludzi dość sporo na nim, ale okazuje się że i tak trafiliśmy na luzy…

foto38

 Krzysiek robi selfika z nami…bez Dioboła bo kaś tam się potracioł i poszoł do chałupy 😉

foto38 1

kawałek dalej trochę Wenecji 😉

foto39

z drugiej strony niezły kontrast 😉

foto40

no i schodzimy z mostu do starego miasta jak dobrze pamiętam…

foto41

od razu za nim nieźle wyglądający rowerek gościa z Włoch…

foto42

była przerwa na pifko to teraz na lodziki 😉

foto43

a tu coś do Pjotra, raj dla niego 😉

foto44

jest i słynny Krecik z Czech 😉

foto45

kawałek dalej sklep i serwis Apla, niezła wystawka 😉

foto46

a tu już kierunek na zakwaterowanie…

foto47

spacerek trwa, po drodze mała przerwa na browarka, tutaj chyba można takie napoje spożywać wszędzie obserwując innych, wszędzie dookoła ludzie z czymś takim nikt się nie czai itd…

foto48

Pjoter gdzieś tam wychodzi i nas foci…

foto49

po drodze szukamy sklepu żeby zrobić jakieś zakupy i trafiamy na bezdomnego Mirka, nie wiem czy go wymeldowali czy jak? ;), ale przygarniamy go do siebie 😉

foto50

drugi Mirek wychodzi z pełna taszą…

foto51

no i mamy wszystko czego nam trzeba 😉

foto52

heh co za widok ;), najlepsze w tym jest to, że mamy aktualny bilet na komunikację, a my z buta targamy nasze zakupy…

foto53

 a tu nasz bilet 😉

foto54

dzionek zwiedzania dobiegł końca, przeszliśmy niepełne 20 km z bucika, pogoda cudna… 

no i to już jest koniec, piąty dzionek to czas wracać do domciu, dzień lekki bo wracamy pociągiem o 14:58, tak więc na spokojnie się pakujemy i ogarniamy…

foto1

ruszamy na obrzeża miasta ścieżką rowerową…prowadzi Krzychu

foto2

tutaj posiedzenie około 3 godzinne w tym czasie się posiłkujemy i degustujemy czeskie specjały 😉

foto3

oto one ;), Marek nie umiał się dogadać co tam chciał zamówić więc prawie wchodzi do lodówki i wyciąga to co chce 😉

foto4

nie wiem co Kornelia zauważyła w tej chwili, nie mam pojęcia 😉 – powiesi mnie za to foto ale no cóż :p

foto5

każdy zajęty jak nigdy, Marek przy barze do lodówki wchodzi a potem chce się wieszać czy jak ? 😉

foto6

potem znowu na hamaku się buja…

foto7

dziewczyny również wypoczywają…

foto7 1

jak się zwolniło miejsce to i ja zasmakowałem tego luksusu i dobroci w butelce 😉

foto7 2

wygodnie tu jak cholera…

foto7 3

 buuuaaa najlepszy był Antek, podrywa pieska od jakieś dziołszki 🙂

foto8

 heh a Mareczek jak to Mareczek zasypia w kilka minut 🙂

foto9

my w między czasie robimy ustawkę do wspólnego foto z barmanami…

foto10

w tym czasie Marek się budzi i dobija do nas 😉 i ryczy eee foto beze mnie, jak bym Kornelie słyszał 🙂

foto11

no i fotka prawie gotowa…

foto12

buuuaaa niezły barak, ale miło się tam czas spedziło

foto13

my z trunkami,a Pjoter jak to Pjoter z kawką, ta jest MEGA zajebiście dupno 🙂

foto14

czas zapiernicza jak szalony więc powoli się pakujemy z miejsca i jedziemy ścieżką w stronę dworca

foto15

widoczki dość fajne…

foto16

przejazd przez miasto nie należał do ciekawych, no ale nie znaleźliśmy innej drogi, a i tak podziękowania dla Pjotra i Bartka za rekonesans wcześniejszy trasy na dworzec…

foto17

już prawie na miejscu…

foto18

 no i jest…

foto19

dworzec wygląda jak lotnisko, zajebiście duży…

foto20

ciężko się było połapać co i jak, ale to normalne, temat ogarniamy…

foto20 1

no i jesteśmy na dobrym peronie nawet jak się okazało, ale stresu było co nie miara z powodu zamieszania na tablicach ogłoszeniowych, w tym momencie były trzy inne podobne pociągi na stacji i za cholery nie mogliśmy się dowiedzieć który jest nasz, oj działo się i ciepło było jak jasny gwint, ale udało się 🙂

foto21

w oczekiwaniu…kurde co za postawa ja pinkole 😉

foto14

do pociągu pakujemy się w dwa wagony bo rowerów za dużo, najlepszy był Dioboł, biere tego swojego i daje go na wieszak wraz z całym ekwipunkiem w sakwach 😉

foto22

najlepsze jest to jaka jest nazwa w Czechach rowerów w pociągach 🙂 – nazwa to ZAVAZADLO, kutwa pasi jak cholera, ale się uśmialiśmy…

foto22 1

rowerki wiszą na swoich miejscach no może oprócz Mirkowego tira bo ten to by chyba pociąg przeważył 🙂

foto22 2

no i teraz ponad dwie godzinki spokojnej jazy, dwie bo niestety jazdę mamy z przesiadką…

foto23

nie zabrakło też barku w cugu z czego oczywiście korzystamy…poniżej pierwsza ekipa 

foto23 1

teraz drugi wagon, bałem się trochę że niż dojdzie Pani do nas to już nic nie zostanie, ale coś nam zostawili 😉

foto24

ceny w czeskich pociągach są lekko wyższe niż w sklepach więc kupuje się super, zobaczcie sami jakie ceny, u nas to kutwa zdzierają jak cholera… 

trasa leci dość szybko, czas na przesiadkę, mamy około 30 minut na to więc spokojnie się wyrabiamy…

foto25

czekamy…

foto26

obok nas nieźle wyglądający automatyczny parking dla rowerów, super sprawa…

foto27

dalej lecimy do Bohumina, gdzie nasza rajza się kończy…

foto28

jedziemy z dobrymi humorami i zarazem z nadzieją ze zdążymy na pociąg Kolei Śląskich do Rybnika, ale niestety mamy opóźnienie ponad 5 minut, a na przesiadkę była minuta, więc pociąg nam ucieka…

foto28 1

nie zostaje nic innego jak jeszcze dziś trochę pokręcić korbą…

foto29

Podsumowanie:

Wyjazd MEGA udany pod każdym względem, najważniejsza była pogoda co nam się trafiła zajebiście, mieliśmy wszystko, a najwięcej słońca i wysokiej temperatury, deszczyku bardzo mało, wyglądało na to, że kręciliśmy dosłownie między burzami :), niezłe to było. Trasa, droga tez dość fajna bo starałem się ją wytyczyć drogami mało uczęszczanymi i chyba się to udało, pierwszy dzień na odcinku Rybnik – Vidnava dość łatwy, trzeci podobny, natomiast co do drugiego to niestety, ale lekko nie było podjazdy jak cholera, zjazdy też się trafiały ;). Także trip super jak już wspomniałem, oczywiście nie zabrakło też lekkich spin między nami, bo tego uniknąć się nie da do końca, ale były lekkie i do ogarnięcia ;).

Chciałbym jeszcze podziękować Krzychowi za mega odpowiedzialną jazdę na końcu grupy, nikogo nie zostawił, jechał tym swoim rowerem zapakowany po brzegi i miał na wszystko oko, dzięki Krzychu, niektórzy mogli mieć do mnie pretensje jako prowadzącego, no ale cóż, trudno, starałem się jak mogłem, czasem niestety od grupy się oddaliliśmy z Bartkiem i Pjotrem jakoś tak wychodziło, ale nikogo nie straciliśmy i w newralgicznych punktach czekaliśmy, no może w samej Prace, a w zasadzie przed nią to się oddaliliśmy na dobre, że Korneli chciał nas dogonić, ale nie dała rady i tym samym oddaliła się od pozostałych i się zamotała wjeżdżając na autostradzie jak to sama opowiada, a tak między nami to nie autostrada tylko dwu pas ;p

Dzięki ekipo za rajzaaaaaa!!!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: Undefined array key "pages" in /profiles/l/lu/luk/lukas-rybnik/lukas-rower.cba.pl/wp-content/plugins/facebook-messenger-customer-chat/facebook-messenger-customer-chat.php on line 117