-
Pomysł morsowania podyktowany przez Kornelię D. i super bo coś się dzieje, plan być o 11:tej w Bukowie na plaży i tam zmoczyć cztery litery i to się udało ;), ja że nie mam auta i w sumie dobrze to jadę rowerem, heh no nie do końca bo jadę tam pociągiem do Olzy i dalej rower, powrót tez rowerem przez Racibórz i Kuźnie…pociąg o 10:34 no i lecimy Kolejami Śląskimi, ale wiem już że się spóźnię bo przyjazd do Olzy o 11:04 a potem jeszcze mam 9 km do przekręcenia… no i jest Olaza jadę, naginam ostro aby ekipa jak najkrócej czekała na mnie, a wiem że czekają bo meldowali…
-
wyjazd do Gliwic na spotkanie filmowe :)
Wyjazd do Gliwic na wyżej napisałem, umówiłem się tam z Jurkiem aby nakręcić jakieś video do jego celów reklamowych, startuję parę minut po dwunastej, kierunek rynek, ale wcześniej chwila zawahania czy chce na pewno do Gliwic jechać 😉 potem kawałek dalej o mało co z radiowozem się nie zderzyłem, a przecież szybko nie jechałem, nawet emotionkiem mi podziękowano 😉 jadę w kierunku Chudowa, tak sobie pomyślałem, wiem , że to trochę na około jest no ale cóż, w Czerwionce czego nie planowałem odbijam na górę Ramża, gdzie wyciągam dorna i podlatuję pod nią… kilka ujęć z powietrza i lecimy dalej, kręcę przez Czuchów, pozdrawiam Dawida z Filipowych, gdzieś w tych…
-
Pierwszy solo wypadzik w 2020
szybki mały spontanik, nic tego nie zapowiadało, spakowałem graty i pojechałem, nie nie żona mnie nie zdenerwowała, żeby nie było ;), pojechałem, a po powrocie ta relacja powstawała w takich oto warunkach ;), no ale dobra czas do konkretów 🙂 jest godzina, koło 14-tej, spakowany i ruszam w kierunku Rud… po drodze mały skręt na punkt widokowy, gdzie słoneczko już fajnie zachodziło, była godzina gdzieś koło 15-tej, może kilka minut po naprawdę klimacik był fajny, chwila zadumy i jadę dalej, bo na domek zawitam chyba po ciemku… tak wyrwałem, że zapomniałem kamerki która mnie nagrywała 🙂 mam ją, video będzie później, bo znowu będzie co montować… jest zimno, ale jechać…
-
biwak u Leśnych Ludzi…
biwak, biwak i po biwaku, czas spędzony MEGA pozytywnie z Jaśkiem, jedziemy autem do miejsca docelowego, rower odpoczywa, ale nadrobię to na pewno w przyszłości, bo miejsce na które jadę jest spoko 70 km od domu tak więc można się zapakować w sakwy i pojechać na dwa czy więcej dzionków…jedziemy, jadę po Jaśka do Gliwic, po drodze Yerba… robimy małe zakupy i zapasy wody i wpadamy na miejscówkę, miejscówkę którą zawdzięczamy Leśnym Ludziom, dzięki Wam za ta mozliwość miejscówka powala na nogi… obóz rozbity las, las, ale prysznic jest nasz 😉 obozowisko ogarnięte to teraz czas na coś pszenicznego 😉 a potem praca, trzeba ogarnąć drzewo na wieczór do ogniska……