2021,  biwak,  rajzy kilkudniowe

leśny wrześniowy biwak z Jaśkiem

Wyczekiwany wspólny leśny biwak z Jaśkiem doszedł w końcu do skutku, termin zaplanowany z miesięcznym wyprzedzeniem, pogoda jaka panowała jeszcze kilka dni temu nie zapowiadała tego biwaku, ale udało się do tego stopnia, że spanie odbyło się pod gołym niebem…ale po kolei

ustawka z Jaśkiem w Sierakowicach gdzieś w okolicach godziny 11-tej, startuję na spokojnie coś po ósmej i powoli sobie kręcę w tym kierunku, po drodze robiąc sobie przerwę na małą konsumpcję i nie tylko…po dotarciu na miejsce było lekkie, a w zasadzie spore zdziwienie jak z Jaśkiem była Ania (żabcia) i Agnieszka MEGA spontaniczne spotkanie, siedzieliśmy chyba z godzinkę i gawędziliśmy w różnych tematach BYŁO SUPER – dzięki Wam dziewczyny za spotkanie

czasu trochę spędziliśmy i potem lekko wspólnie kręciliśmy, ale tylko kilka kilometrów, potem dziewczyny w swoją stronę, w stronę Rud, a my w swoją, kierunek Dziergowice tam jak zobaczyłem wodę to ja jak to ja od razu dupsko zamoczone, do tego dwa razy w jednym zbiorniku, a później w drugim tak samo ;), przy okazji napełniłem swój prysznic wlewając do niego jakieś 15 litrów wody, który wylądował na tylnym bagażniku i przejechał ze mną jakieś 5 km, aż do miejsca w którym się rozbiliśmy ;), powiem tak jazda z taką cysterną nie była łatwa ;). Miejscówka znaleziona i ogarnięta rozbijamy się w środku lasu, dzionek spokojnie spędzony bo na liczniku lekko ponad 50 km sporo czasu na przerwy, na miejsce wpadamy coś po 16-tej i wieczorkiem małe ognisko tak aby nie stwarzać zagrożenia dla lasu, wiem wiem ktoś powie głupi jesteś, ale myślę, że wiem co robię i nie podpale sobie lasu w którym miło i często spędzam czas…

nocka bardzo spokojna, niebo gwieździste co spowodowało, że spaliśmy tylko w hamakach bez tarpów, spanie to można zaliczyć do MEGA udanych bo takie nocki nie często się zdarzają, nam się udało, rano wstajemy ogarniamy się potem dzwoni kolega Grzybek że jedzie do nas, a mówili nam po drodze grzybiarze, że grzybów nie ma, a do nas sam wpadł 😉 – pozdro gościu. Na powrocie wspólnym koło Magdalenki się z Jaśkiem rozstajemy i lecimy pod lipy tam jeden kozelek i dalej na Rybnik

Wyjazd naprawdę udany, wyjazd bardziej to biwak leśny, tak właśnie po ciężkim tygodniu w pracy chciałem go spędzić i to się udało, dzięki Jasiek na towarzystwo i pogaduchy, dzięki raz jeszcze Ani i Agnieszce oraz Markowi za spotkanie.
Do następnego…

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: Undefined array key "pages" in /profiles/l/lu/luk/lukas-rybnik/lukas-rower.cba.pl/wp-content/plugins/facebook-messenger-customer-chat/facebook-messenger-customer-chat.php on line 117