2021,  rajzy kilkudniowe,  solo

Kwietniowa solówka…

1dzien

W końcu pierwszy wyjazd kilkudniowy od niepamiętnych czasów, zaplanowałem go gdzieś w marcu planując grafik na kwiecień licząc, że wyjazd dojdzie do skutku no i tak też się stało, plan 4-5 dni podjazd do Częstochowy pociągiem i dalej kręcenie

foto1

 trafiłem z wyjazdem nawet w swe imieniny wg informacji na tablicy

foto1
foto1

 trzy godziny jazdy i jestem na miejscu, pogoda dopisuje humor i wszystko inne również, kierunek Pajęczno miejscowość Trzebca w województwie Łódzkim

foto1
foto1

kręcąc lasami napotkałem na fajny widok gdzie z lewej strony las pokrzywiony i wyglądający jak z horroru, a z prawej strony prosty jak zapałki, fajnie to na żywo wyglądało

foto1

niedaleko miejscowości Kuźnica znajduje się fajne miejsce zwane zakolami Kocinki, gdzie rzeka ładnie meandruje wybierając piaszczyste podłoże

foto1
foto1

naprawdę ciekawe miejsce, fajny las wokoło i warto tu zajrzeć, polecam, rzeka Kocinka to rzeka płynąca w województwie łódzkim i śląskim w powiatach kłobuckim, częstochowskim i pajęczańskim, płynie na wyżynie Wieluńskiej

foto1

dalej w miejscowości Kule gdzie trafiłem przypadkowo napotkałem ciekawy domek

foto1

później kolejny jak z bajki. MEGA drzwi heh

foto1

dalej przez Popów, aż do miejscowości Rębielice Królewskie gdzie to był mój główny cel na ten dzień, cel zobaczenia wiatraka giganta, wiatraka za milion złotych budowanego prywatnie przez jednego z mieszkańców, wydał on całe swe oszczędności i majątek na ten cel, ale i tak nie doczekał się jego uruchomienia ponieważ w 2003 roku zmarł

foto1
foto1
foto1
foto1
foto1

wiatrak godny polecenia, jednak dostęp do niego jest dość utrudniony z powodu dojazdu, można od strony pól, ale to trudna trasa lub przez jedną z posesji prywatnych, ale to ryzykowne, ja zapytałem mieszkańca czy mogę przejść i uzyskałem zgodę…

foto1

jadąc dalej w kierunku miejscowości Parzymiechy napotkałem na ciekawy znak, który mnie zaciekawił i zachęcił do odbicia z trasy

foto1

w sumie nic takiego nie traciłem i warto było podjechać pod to muzeum zwane 303, myślałem że te skrzydło jako kierunkowskaz to tylko jakaś podpucha, ale okazało się że warto było muzeum NIEZŁE na miejscu kilka samolotów do zobaczenia i nie tylko, co prawda wstęp płatny i to nie mało bo 25 zł, ale chyba miałem szczęści i udało mi się wskoczyć tam za free, a to dzięki opiekunowi obiektu, bo jego zgodę uzyskałem

foto1
foto1
foto1
foto1

swoją drogą muzeum zrobiło na mnie MEGA wrażenie z powodu, że odebrałem go jako bogate, widniejący tam sprzęt, autobusy, samochody to klasa wyższa, byłem w szoku…

foto1

po zwiedzeniu muzeum jadę dalej w kierunku miejscowości źródła, a dokładnie granatowe źródła gdzie miały być fajne stawy, ale nic tam ciekawego do tego jeszcze miałem “przygodę” z psem sięgającym ponad kolana, chyba rasa Nowofundland duży czarny pies wyskoczył na mnie i nie chciał z drogi wypuścić, MEGA się wystraszyłem, nawet mając gaz którego później użyłem, ale w sumie to nie wiele pomógł do tego stopnia mnie przeraził, że zaliczałem glebę dzięki SPD-kom, nie fajna przygoda nabawił mi niezłego stracha, gdzie nawet później szukając miejsca w lesie na nocleg tez o nim myślałem, nie polecam nikomu

foto1

na tej przygodzie dzionek zakończyłem z dystansem 85 km i znalezieniem miejsca w lesie, bardzo ciche miejsce przed miejscowością Bobrowniki nad rzeką Warta, totalnie w lesie rozłożyłem namiot o godzinie coś przed 17-tą, gdzie mogłem jeszcze pokręcić, ale nie chciałem tego wyjazdu robić jako kilometry tylko na spokojnie i tak też wyszło…

2dzien

Poranek i nocka bardzo zimna na termometrze 1 stopień jak też było w zapowiedziach, ale to nic nie przy takich temperaturach się spało heh

foto1

jeszcze widok jeden z góry na miejscówkę

foto1

wieczorne przemyślenia skłoniły mnie na modyfikację planu z 4-5 dni na dwa, co mogło by się wydawać głupie, ale mimo tego, iż miniony dzionek był MEGA to jakoś nie czułem tego c kiedyś żeby jechać i jechać, po prostu coś nie pykło, poczułem chęć zmiany trasy i wracania do domu, a najważniejsze było to że i tak czułem się spełniony, do tego podczas pakowania sakw na rower i małych oględzin roweru zauważyłem pękającą oponę w przednim kole co już totalnie przybiło pieczątkę nad powrotem, ktoś powie wielkie mi hallo, oponę można kupić i dalej jechać, tak dokładnie tak, zrobiłbym tak kiedyś z pewnością, ale jak już wspominałem poczułem coś innego i to zrobiłem i dobrze mi z tym BARDZO DOBRZE

foto1

modyfikacja była taka aby pojechać do Starego Olesna i tam zobaczyć druga planowaną atrakcję jaką jest wrak samolotu i dalej powrót pociągiem Kolejami Śląskimi, a więc start w kierunku Parzymiechów gdzie byłem wczorajszego dnia, lecz teraz docieram nie lasami a główną drogą jeśli tak to można nazwać, bo główne drogi tu między tymi wioskami to drogi szutrowe, miejscami asfaltowe, naprawdę MEGA ciche miejsca, jadę i docieram do Jaworzna heh tak Jaworzna, ale nie tego koło Katowic tylko gdzie indziej 🙂

foto1

w nim właśnie pod wiatą mała przerwa na coś do zjedzenia i dychnięcia bo wiatr jaki mi dziś towarzyszył był lekko mówiąc wkurwiaj…y 🙂

foto1

jak się okazało nie tylko wiatr ale ogólnie pogoda dała mi w kość, miałem wszystko od słońca po śnieg, ale i tak MEGA było 

foto1

w tej miejscowości nieźle się ubawiłem pod tym znakiem

foto1

jadę skracając drogę jak tylko się dal aby do Olesna dojechać na 14:40 na pociąg, a mam na to 5 godzin i 55 km  niby mało i bez problemu, ale pogoda jaką miałem to naprawdę było to ryzykowne, a i do tego ta opona, ale na szczęście wytrzymała

foto1

i jest godzina 12:30 docieram na miejsce, Stare Olesno i wrak samolotu mam TO

foto1
foto1
foto1
foto1
foto1
foto1
foto1

foty z drona musiały być nie był bym sobą, wiatr nieźle wiał i było to ryzykowne, ale dronik dawał radę i mam TO, przy okazji pozdro dla ekipy DBT z tego miejsca i dla osób to czytających

foto1
foto1

i to w sumie było by na tyle, będzie jeszcze później video z rajzy które bardziej naświetli wyjazd z pewnością, tu tylko taka małe streszczenie.

Podsumowując raz jeszcze wyjazd mimo jego skrócenia uważam go za BARDZO udany i nie żałuję tej decyzji i ani jednej minuty wyjazdu BYŁO ZAJEBIŚCIE 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: Undefined array key "pages" in /profiles/l/lu/luk/lukas-rybnik/lukas-rower.cba.pl/wp-content/plugins/facebook-messenger-customer-chat/facebook-messenger-customer-chat.php on line 117