rajza z żonką do Kuźni na obiad,na nowym rumaku :
nieplanowana rajza z żonką, ale jako, że odebraliśmy nowy rower dla żonki, zamówiony w sklepie Treka, to nie było co się zastanawiać tylko przetestować go, tak więc ustawka z Markiem i jego żonką Bożeną, ale niestety nie pojechała :(, ale rozumiem, za to Marek się zjawiał i pojechaliśmy w spokojnym tempie na Rudy…
lecimyyyyy, żonka chyba zadowolona 🙂
mały przystanek przed Rudami na kamieniu…
i lecimy dalej, a w Rudach jeszcze pauza na lody…
kierunek Kotlarska i dalej Zakazana, loty dronem jak by inaczej 😉
w Kuźni jak to w Kuźni obowiązkowy postój na obiad w restauracji nad Rudą, jak zwykle zajebisty obiad w przystępnej cenie, chodź w weekendy i święta mają ceny wyższe, ale i tak warto zawitać – POLECAM
obkadzik za nami i trzeba powili dalej kręcić, ale nie chce się po takim posiłku ;), ale żonka dzielnie, chodź już odczuwa zmęczenie…
Marek w Kuźni odbija już samodzielnie na swoją ścieżkę, my natomiast lecimy nową leśną drogą w kierunku Szymocic, gdzie po drodze dłuższy postój na hamak…
heh nie skomentuje tego 🙂
aj co za mina 😉
a tu miałem dylemat wybrać pifooo czy żonkę do hamaku 😉
fotka z namiastką DBT
no i przyszedł czas na wypuszczenie małej osy 🙂
lecimyyyyy
bajabaju 🙂
widoczek z góry
leżakowanie czas zakończyć, fajnie jest, ale niestety wszystko ma swój czas, lecimy do Szymocic…
jedzie, jedzie dzielnie…
w Szymocicach żonka jedzie do Rybnika pociągiem bo trochę zmęczona, a że cug tu jest za 15 minut to korzysta, ja lecę rowerem…
nio i podjechał…
pierwszy raz rowerem do pociągu jak dobrze pamiętam 😉
i pojechała 🙂
ja spotykam tira z Wodzisławia, wiecie kiery toi co ni ? 🙂 ten Mirek, ten zajebisty gość…
fajnie Miro było Cię spotkać i trochę pogadać, dzięki.
Na tym moja rajza się kończy tzn. z Szymocic jadę na Rybnik, Miro na Wodzisław, jedziemy niestety osobno, ale sporo czasu przegadaliśmy…
Dzięki Miro za spotkanie i dzięki Marku za trzymanie, trzymanie tempa podczas naszej rajzy…pozdro dla WAS
będzie też film z rajzy, ale to później…