2020,  solo

rajza na Świerklany i loty dronem

taka spontaniczna rajza do Świerklan w poszukiwaniu buta mojej księżniczki, żonki :), wstaję rano i żonka oznajmia mi, że wczoraj gdzie byliśmy zgubiła buta, no nieźle się ubawiłem, byliśmy autem, siedziała sobie przy otwartych drzwiach i bucik wypadł, zorientowała się w domu ;). Rano jeszcze spokojnie sobie posiedziałem z moją yerbą, tym razem piłem ją z wiaderka, a to dlatego ponieważ była końcówka w opakowaniu i chciałem całość wsypać, no i okazało się ciut jej za dużo 🙂

a to jeden z butów który został nie zagubiony 🙂

także wsiadam na rumaka, zabieram też drona bo pogoda zajebista i jadę na miejsce zguby z nadzieją odnalezienia bucika 🙂

w Świerklanach pierwsze loty na wysokościach…

potem dalej do miejsca zguby i już z daleka widzę, że but jest 🙂

niezły ubaw z tego wyszedł w sumie heh, po zapakowaniu bucika jadę dalej, spotykam kuzyna Bartka, chwilę gawędzimy, pozdro dla Was

dalej jadę i znowu wypuszczam dronika i latamy w innym miejscu

potem kierunek Połomia gdzie w polu w ciszy i spokoju konsumuje śledzika na łonie natury, heh jeszcze chyba nielegalnie jak to nasz piękny rząd mówi…

na polach robi się żółto od rzepaku powoli…

potem wpadam do Wodzisławia na rynek, tam jedna fotka i ruszam dalej…

jadę przez Radlin gdzie czuwa na swoim miejscu piesek…

z Radlina jadę pod Szarlotę…

i tu znowu startuję w górę i pstrykam ją z góry…

kolejny lot już ostatni, a nie jeszcze jeden w Rybniku przy nowej drodze, ale to poniżej, a tu znowu widok na Szarlotę z oddali

tak sobie jadę i jadę i napotykam “przypadkiem” 🙂 żonkę z Bożeną na spacerku, a no i z Shirą, chwila pogaduszek i jadę do centrum

wbijam pod wiadukt nowej drogi na Żory, góra jechałem już nie raz, ale dołem jeszcze nie no to zaryzykowałem…

droga się skończyła, ale jest jakaś szutrówka, więc jadę nią, wygląda na techniczną drogę, wpadam na miejsce gdzie pod droga przepływa rzeczka Nacyna i w tym miejscu jak jest zaplanowane ma prowadzić ścieżka rowerowa do Niewiadomia na Kopalnię Ignacy jak dobrze pamiętam…

jadę dalej, ale droga się totalnie skończyła, ale nie wracam się i jadę dalej, a co rowerem nie przejadę 😉

no i totalny koniec z lewo szlak kolejowy po prawej czynna już droga dwupasmowa a pod nią tunel jakiś tam, oceniam go i stwierdzam, że pomykam nim na druga stronę 🙂

też tak uczyniłem, przyszedł też czas na ostatni lot dronem na dziś…

na tym rajza się kończy i dzionek, było fajowo, spokojna lekka jazda bez spiny, korzystanie z przyrody, słońca no i techniki 🙂 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: Undefined array key "pages" in /profiles/l/lu/luk/lukas-rybnik/lukas-rower.cba.pl/wp-content/plugins/facebook-messenger-customer-chat/facebook-messenger-customer-chat.php on line 117