dożynki gminne w Świerklanach
Dziś miałem być na rajdzie Wodzisławskim, ale wydarzyła się rzecz ważniejsza, dożynki w Świerklanach, dożynki w których moja córa jedzie w konnym korowodzie, a tego odpuścić nie mogłem. Startuje autem do czernicy do szwagra, gdzie auto u niego zostawiam do roboty, potem siadam na rower i kierunek Świerklany, lecę przez Rydułtowski rynek, po drodze spotykam Marka z żonką, podro dla was 🙂
fontanna rydułtowska
dalej kierunek Radlin, ryzykuję i jadę w kierunku zamkniętej drogi, zamkniętego mostu, jadę z ciekawości jak wyglądają prace nad nim, heh i nieźle jest robota wreeee od chyba roku, rozsypany kamień, barierki i to na tyle, masakra jakaś…
na Crabie zakupuje niezbędny napój bo słońce grzeje niemiłosiernie i wpadam do lasu na hamak 😉
na miejsce docieram dużo wcześniej, miejsce startu korowodu (Jankowice)
ruszyli…
konie też idą…
heh a to moja żonka, kręcąca córę w korowodzie
a to taki przerywnik, naklejka na widelcu moim 😉
korowód dość fajny, duży, trochę się go nagoniłem z aparatem, na miejscu selfiak z dedykacją dla kolegi Marka G.
jest tak ciepło, że nie mogło się obyć bez tego napoju
kołocz tez jest, dzięki żoneczko za obsługę 😉
mnie obsłużyła i poleciała do młodszych ode mnie 😉
dożynki trwają dalej, a ja już się zbieram, lecę do córy do stajni Eldorado, gdzie przebywa…
no i mam ją ;), jest w swoim żywiole
w między czasie dostała od ciotki coś takiego…
a to sem ja 😉 co za podobizna co nie 😉
wszystko fajnie, ale trzeba lecieć do domku, jeszcze mały przystanek przy Bazylice gdzie coś tam się działo…
poniżej jeszcze trochę fotek z dożynek…