rajza w smogu do Raciborza w celu opłacenia składki członkowskiej
Dzień jak co dzień :), miałem wolne od pracy, plan był aby pojechać do Gliwic na zakupy survivalowe, ale jako, że pogoda całkiem fajna, słoneczna i mroźna to pomyślałem o jeździe do Raciborza w celu opłaty składki członkowskiej na kolejny 5-ty już rok bycia z nimi, pogoda fajna, ale nie pomyślałem o smogu, a był MEGA DUŻY kurtka flak, masakra, zobaczcie sami…
no ale jadę, zakładam maskę i kręcę, maskę Lorda Vader’a jak to znajomki z DBT mi teraz mówią 🙂 heh, pozdro dla nich…a tak na marginesie da się w tym kręcić, ciężej się trochę oddycha, ale efekt filtracji chyba jest, ponieważ naprawdę smog był mega, a gardło nie drapało, nie raz bez maski po wyjściu w taki smog gardło drapało jak jasny gwint, także myślę, że maseczka robi robotę…
warunki do jazdy super, pomijając smoga 😉 obieram kierunek Racibórz pomykam nową ścieżką, aż do Rydułtów, no prawie
focę to i owo 🙂
oj jest zajebiście…
jazda dalej główna drogą już do przyjemnych nie należała, auta, auta i jeszcze raz auta dlatego odbijam na Kornowac…
i wpadam na punkt widokowy, heh widokowy ale widok tylko na SMOG był 😉
kilka fotek z miejsca
zagrzewamy się herbatka z termosu, bez załącznika 🙂
w końcu wpadam na punkt PTTK, gdzie załatwiam z Panią Krysią formalności
no i mam dalej jestem pełnoprawnym członkiem PTTK 🙂
sprawa załatwiona, plan gdzie i jak jechać trzeba obmyślać tak więc wpadam najpierw rzucić coś na ząb, widzę reklamę jadłodajnia no to więc wbijam, mieści się blisko raciborskiego rynku, ale czy bym ja polecił hmm raczej nie, tzn nie żeby było totalnie do bani, ale za taką kwotę danie dnia jadłem już o wiele smaczniejsze i większe, no ale coś podjadłem i kręcę na Łężczok…
i jestem na nim czy może w nim 😉
droga super zmrożona, zero błota jedzie się MEGA…
ptactwa nie ma za bardzo o tej porze więc wyjmuję drona i latamy, a poniżej oto efekty lotów…
{lightgallery type=local path=images/mojewyjazdy/2019/styczen/22012019raciborz/galeria previewWidth=100}Racibórz i Łężczok{/lightgallery}
z Łężczoka znowu dylemat jak tu jechać, wymyśliłem jazdę do Nędzy, gdzie mijam się z starym poczciwym kiblem pociągowym 😉
kibel przejechał to mam wolna drogę do lasu, więc jadę, widząc drogę to podczas roztopów bym w nią nie wjechał, ale jako że jest ładny przymrozek to pomykam przed siebie…
las, mróz, śnieg, słońce BAJECZNA SPRAWA
pięknie tu jest, korciło mnie na rozbicie hamaka, ale już trochę późno i zrezygnowałem…
jadąc przed siebie napotykam jakiś kamień, ale nie opisany, nie wiem co oznacza, może to jakaś przygotówka, zobaczymy za jakiś czas, a TU macie położenie go
i jak tu się nie zatrzymać i nie sfocić takich widoków 😉
mała przerwa na coś ciepłego…
i rajza się powoli kończy, jazda lasem była MEGA, natomiast po jego opuszczeniu znowu masakra SMOG jak pieron, maska od razu na twarz i znowu jade jako Lord Vaider 🙂
piękna rajza w mroźny dzień do tego załatwiona sprawa z Pttk – super