Racibórz i okoliczne Pałace i zamki
Wyjazd zorganizowany przez Panią Komandor Kornelię, której to zachciało się kręcić po Raciborzu, zajrzeć w ruiny zamków i pałaców, napisała do Dioboła a Dioboł do mnie czy jadę, heh głupie pytanie taka komandorka rajdu trzeba jechać ;), ustawka na rynku tradycyjnie melduja się na starcie Dioboł, Ewelina, Mateusz, Krzysiek i Kasia koleżanka Komandorki 🙂 no i ja ale dałem d… i zaspałem pojechałem im na przeciw, ale w sumie to dobrze się złożyło bo zaraz na starcie Ewelinie zaświeciła się kontrolka kontroli trakcji z komunikatem konieczności wymiany klocków z tyłu ;), no to licząc na otwarty sklep NordBike wskakujemy tam, ale jest godzina przed dziewiątą więc zamknięte, ale mnie coś oświeciło jak popatrzyłem na te klocki, że mam takie same używki w sakewce heh, no i pasowały więc szybki serwis i jadymyyyyy w końcu, kierunek Lyski gdzie czekać na nas ma sama wspomniana już Pani Komandor 🙂
Komandorka z nami dołączyła do nas na wysokości Jejkowic, bo sie boroczka trocha naczekała na nas i nie wytrzymała :), jedziemy przez Markowice gdzie po drodze napotykamy koniki, Ewelina tu była w siódmym niebie 😉
wjazd na płytę Zamku Piastowskiego z nadzieja na izotonika, ale niestety zamkniety…
jak nei tu to gdzie indziej miejsce znajdziemy 😉 Komandorka zadowolona jak jasny gwint 😉
Kasia na polecenie komandorki obstawiła się ciastem jak to u nas bywają początki 🙂 – dzięki było pyszne 🙂
no a tu już przytulanki i łzy rozpaczy bo Kasia i Mateusz nas opuszczają 🙁
ale jeszcze przed ich wyjazdem obowiązkowa wspólna fota…
no ale dość czułości bo czas nagli jest godzina 11:30 a my dopiero w Raciborzu, także sprężamy się i jedziemy do Rudnika do pierwszych ruin… tutaj położenie GPS dla zainteresowanych
fajna w podziemiach była winiarnia…
jedna flaszka nawet świeciła tako była staro 😉
mie po tej flaszce trocha przegoniło i musiołech to zrobić 😉
galeria
{lightgallery type=local path=images/mojewyjazdy/2017/listopad/08112017raciborzizamki/rudnik previewWidth=100}Ruiny Pałacu w Rudniku{/lightgallery}
kolejne ruiny to zamek w Strzybniku – położenie GPS
{lightgallery type=local path=images/mojewyjazdy/2017/listopad/08112017raciborzizamki/strzybnik previewWidth=100}Ruiny Pałacu w Strzybniku{/lightgallery}
kawałek dalej stara stajnia…
i spichlerz zabytkowy, to wszystko na prywatnym terenie więc trzeba uważać i się zachowywać 😉
kolejny pałacyk to w Modzurowie, również na prywatnej posesji…położenie GPS
na tym terenie w lasku znajduje się grób pierwotnego właściciela obiektu…(prawdopodobnie)
galeria
{lightgallery type=local path=images/mojewyjazdy/2017/listopad/08112017raciborzizamki/modzurow previewWidth=100}Pałac w Modzurowie{/lightgallery}
a to już jakiś pałacyk biedaka w Szonowicach – położenie GPS
w planie był też pałac w Czerwięcicach ale jako że zjad do niego był z górki i fajnie się jechało to zatrzymaliśmy się dopiero za jakiś kilomet dalej i zapadła decyzja aby zostawić go na jakiś inny wypad :), w zamian za to podczas postoju obok burkaów cukrowych ewelina wpada na pomysł ułożenia z nich napisu WRŚ co zaczyanmy robić no oprócz mnie bo foty pstrykalem 😉 i jak sie potem okazało to fajnie bo w momencie układania małych buraczków wpada na rumaku zwanym dalej Focusie duży BURAK ściekły jak pies i skacze do nas że eeee no takie tam możecie soebie wyobrazic co było dalej 😉
o a tu własnie ten duży BURAK 😉
żeby tego było mało, to dalej po drodze z posesji wylatuje mały piesek a Ewelinka jak to ona do niego oj ty mały mmmmm itd ;), no i piesek ja polubił bo naginał za nami jakieś 5 km aż do Łubowic heh…
a tu taka samojebka Krzycha w tle ja i piesek aaa i Pani Komandor na końcu 🙂
wpadamy do Łubowic, ja mykam szybko po pieczątkę…
a Ewelina z Krzychem odczytuja nr telefonu z plakietki pieska i dzwonią do właściciela…
no cóż to nie był nr do właściciela tylko do weteryniarza, a jak się sprawa dalej potoczyła to była do przewidzenia ja nei mam czasu ja tam to itd, więc piesek wylądowął ostatecznie zamknięty przez nas gdzieś tam na posesji, bo kto wie może by z nami do Rybnika przyleciał 😉
Jesteśmy w Łubowicach to koniecznym tez było zatrzymanie się przy ruinach zamku…
na ruiny zakaz wchodzenia ale co tam 🙂
Diobołek i komandorka 🙂
heh a tu sem ja w pięknej zielonej otoczce 🙂
Galeria
{lightgallery type=local path=images/mojewyjazdy/2017/listopad/08112017raciborzizamki/lubowice previewWidth=100}Ruiny Zamku w Łubowicach{/lightgallery}
na tym kończymy zwiedzanie ruin i wpadamy na prom, żeby dostac się na druga stronę, a czasu coraz to mniej bo czynny do 17-tej, ale zdążyliśmy
powyżej prom z drugiej strony a my w oczekiwaniu na niego…
no i płyniemy wow co za wypas prom pierwsza klasa 😉
heh a tu radość nie do opisania 🙂
prom za nami jedziemy przez Siedliska i gdzie nas tam Diobołek prowadzi, jedziemy jak się okazuje do Kuźni Raciborskiej na słynna teraz ulice Lewego no ba 🙂
Kuźnia za nami i dalej lasem droga zakazaną bo tak się nazywa do Rud…
Zakazana jak to ona ciągnie się bez końca, ale w końcu docieramy do celu i zasiadamy za stołem 😉
fajnie się siedziało ale trzeba kręcić do chałupy 🙂
ledwo wystartowaliśmy to już postój, ale tym razem przymusowy, bo cug jechał…a trabioł na Diobła że hoho 🙂
no i tu jeszcze w lesie w totalnych ciemnościach fota grupen z fana WRŚ i napisem który mi niezbyt wyszedł 😉
ale napis DBT juz lepiej 😉 tu się rozdzielamy i Krzysiek z Ewelina jada w kierunku Ochojca a my Rybnika
Rybnik i nasz piękna Velostrada…
no to jak koniec to i fota końcowa na Velostradzie 😉
kurcze podsumowując kolejny trip nie wiem juz jak to opisywać bo kolejny i znowu ZAJEBISTY!!! koniec kurna krpka!!!
VIDEO