zakończenia lata z WRŚ
długo planowane zakończenie przez WRŚ, no ale jest nadszedł ten dzień, i kurcze wszystko OK, ale pogody to Prezes nie wyżykoł i ciulało dyszczym łod samego rańca kurde…no ale jada postawa dzielno :p
wpadom na rynek bo tam żech się umowioł z Diobłym, wpadom jeszcze go ni ma więc mała rundka po rynku bo jak żech stoł na tym deszczu to ludziska jakos dziwnie zaglądali na mie i żech się speszoł 🙂
no ale w końcu w zasadzie punktualnie Dioboł sie zjawio…
jest jest i od razu leci do ściany płaczu jak by kurna deszcza mioł mało 😉
no ale jadymy…koło Bazyliki, buuaaaa tu aż zagrzmiało 🙂
konsek dali postój przy nowo postawionych stopkach dla nas niby rowerzystów, ale kurde jakoś nisko to przyspawali :), ale jest OK 🙂
trocha dali nawet żech nie wiedzioł, że Dioboł hala wynajon dla nas z DBT, kurde szacun teraz to bydymy sie dopyjo lansowac ja nie piernicze 🙂 teraz to niekerzy nom do pjynt nie dorastają ;)))
ale WRŚ podobno jest miejsce jeszcze do wynajyncio, chcecie ? :))) dobra dosc głupot bo se naigrom, cisnymy dali lasami, kurde leko to ni ma mokro jak cholera…
ciągnymy aż do Bełku kaj spotykomy się z resztą, resztą jak narazie to som prezes dojechoł 😉 a spocony jak mało kiery 🙂
no ale są, reszta tez jest i tym sposobym nazbyrało nas się siedmiu wspaniałych i niezlękniętych dyszczym 🙂 ekipa składo się teraz z:
Diablo, jo, Pjoter, Dyzio, Ewelina, Ka Sia no i Olo tyn gizd 🙂
a bych kurde zapomnioł jo tu o siedmiu wspaniałych a jedzie z nami jeszcze jedyn ósmy, ale wozi się za free u Eweliny na pakylhaltrze ;), a w zasadzie to wisi 🙂
no jadymy se tak i jadymy, aż w końcu docyromy na miejsce w Palowicach kaj był plan wykonanio grupowej foty, niekierzy się boli że się potopjymy ale ni udało nam sie i zyjymy, Policjo tez niom nic nie zrobiła tak do informacji :), Olo zorganizowoł się przy szlabanie jako obsługa i go łotwar a reszta wlazła do pojszodka 😉
najlepsze było to że jak my tam wleźli to kurde Shrek juz tam na nas czekoł 🙂
padze lecą z wjyrhu i trocha zima ale co grupa ni może, jest OK :), robimy foto na tle słynnego domeczku…
teraz złażymy ale lekko ni ma gładku tu jak na lodowisku 🙂 Dana zas się tu bydzie śmioła z moi głowy że się tak śwjyci, no ale na tyn tymat juz żech z niom godoł że jak bych tyn kask ściepoł to tez by się dali śwjyciło 🙂 łoj Dana, Dana jo Ci powjym…
no domek, domek, ale trza jechać na miejsce do Baru u Pyjtra zeby się łogrzoć..ni ni nie u tego Pyjtra z Żor yno takigo w Łożeszu 😉 tu mocie mapa jak by co – klik
i na miejscu teraz się trza przeblyc i wysuszyć…
no a teraz ta lepszo częsć imprezy, lokal opanowany w dosłownym słowa tego znaczeniu 🙂
pijymy w nienagannych szolkach kawusia 🙂
no a stoły to nom tak przygotowali, łoczy nie wierzyły for got 😉
a jeszcze była fajno rzecz tako skarbonka kaj my wciepowali kotloki, ale ponoc papierowe też się mieszczą 😉
no ale zeby se ludzie kierzy to czytaja a nie byli tam na miejscu nie myśleli że WRŚ mo tak dobrze to teraz poniżyj prowda jak my się tam mieli 🙂
impreza pod hmurką ale na łeb nie kapie, gril jest no i co tu wjyncy chcieć 😉
wszyscy się rozsiedli, miejsca nie brakło, ale brakowało obsługi, no ale na szczynści znodła się tako jedna Krysia podobno 🙂 i zaopiekowała się kiełbasami, jo od razu zdupił bo noż w takich ryncach to się kurde trzeba boc 🙂
ni no smieja się z ni ale szło i to perfekcyjnie Krysia szacun – pozdro dla Ciebie 🙂
sami widzicie efekty jest roboty…jedna łona boroczka widelcym przewraco a reszta rynce założone, ale potym jak się upiecze to wszyscy widelce do rynki to ja 🙂
w między czasie wpadaja kolejni goscie do nas, autami no ale tak to już bywo że nie wszyndzie się do byc na kole, jo tyż łostatnio boł na Kartelu autym i kurde aż mną telepało tak mi głupio było :p, ale fajnie żeście przyjechali, Marek ni Darek ni jednak Marek tyś boł pjyrszy 🙂
wiata pomału pełno ludzisków i parking tyż…
wszyscy juz są i bawią się super, paparatsi tyz z nami ja ja ło ciebie pisza dziołszko, pozdro Dorota dla Ciebie 🙂
odbył się tez mecz między nami kurde ale kopanina była jak skurczybyk do teraz mi golynia bolom 😉
widownia niczego sobie dała z siebie wszystko 😉
no ale my tu o meczu i by się o focie zapomniało a fota grupen to łobowiazek jak cholera…jo tam zas leża no to tak się już u mie utarło że zawsze lygom to i teraz tyż trzeba mimo że było mokro, to była yno chwila a i tak żić mi się zmoczyła 🙂
takze jak widać pogoda nom usmiechu nie odebrała buuuaaa :), no ale tyn usmjych od Prezesa z krałzom kapuchy najlepszy 🙂 Dioboł już kominiara założoł i zdupiac chcioł z łupym ale sie mu to nie udalo za duzo nas było 😉
no fajnie było, impreza super, ale czas się zbierac bo zygarek się nie zatrzymuje, i tak jak przyjechaliśmy tu na bicyklach w siedmiu to teraz juz yno czterech z koła wraco jo, Dioboł, Pjoter tyn z Żor i Ewelina ta z Czerwionki co po weselach waży łobiady ;), Dyziowi brakło hamulców i hamowoł jak Flinston dlatego musioł się do auta spakować, a mono se yno tak to wymyśloł 😉
my se jadymy przez Ramża tak na około zawsze bliży ni Dioboł heh, no ale fajnie się jechało…
kaś tam na rondzie Ewelina z Pjotrym odbijaja w swoją strone, a jo z Diobłym dali na Rybnik kaj wpadomy kole godziny dwudziestej i jadymy dali nowo otwartą sciezka wzdłóż Nacyny, byda to chwoloł długo jeszcze bo to co w końcu zrobili jest piękne…
do tego przeprawa pod ulicą Kotucza tez juz je łotwarto kurde miód malina, piękna sprawa…zdjyncio już ni mom bo cmia jak w rzici i nic nie widać ;), jadymy dali i w miejscu kaj Dioboł zawsze robi se The End z rajzy też tam stowomy i na koniec izotonik musi być 😉
no i to już jest koniec u Diobła The End jo zaś na to godom Game Over :), jada jeszcze na myjna zeby bicykla łopłokać bo zmazany jak prosia je…
także wyjazd mimo niepogody MEGA udany, kurcze super zakończenie, mega ekipa i humory, sorrki jak tu ktos czuje się urazony, no ale jak już z nami przebywo to musi byc tego świadomy że kaś tam ło nas piszom ;), na koniec jeszcze mały filmik z imprezy – POZDRAWIOM wszystkich bez wyjątku
zachęcam do pozostawienia wpisu poniżej w komentarzach…
{youtube}ZSZEPRAEpbw{/youtube}