wycieczka do Opawy z WRŚ
Wycieczka organizowana przez WRŚ (Wycieczki Rowerowe Śląsk),
czasu na zorganizowanie się i dostosowanie do terminu było sporo, więc robiłem wszystko aby z nimi pokręcić…no i udało się :)))
Start z rybnickiego rynku o godzinie 6:30 rano, dzionek zapowiada się super, zimno ale słoneczko wychodzi 🙂
i kręcimy do Rud, gdzie Diablo zorganizował miejsce zbiórki z grupą z Gliwic…
naprawdę poranek przepiękny…poniżej nasze rybnickie morze jak na to mówią…
w Rudach pojawiamy się za około godziny jazdy gdzie czekamy na grupę z Gliwic, miejsce to Klasztor, heh a nie jakieś inne charakterystyczne 🙂 heh
za kilkanaście minut się pojawiają i wpadają całą chmarą, sporo ich…
przywitanko, mały bajerek, kilka fotek…
i jedziemy w kierunku Raciborza, gdzie w Babicach czeka kolejna grupka ludzi, w tym jedna szalona rozwydrzona kobitka 🙂
jedziemy, pogoda jak wspominałem wcześniej wyśmienita, słoneczko świeci i gonimy nasze cienie 🙂
no i jesteśmy w Babicach, a tam już czeka rozwydrzona Kornelia 🙂 – pozdrawiam Cię mocno i wybacz mi te słowa 🙂
tutaj chwilę postoju, szybka kawusia na stacji kto chciał, heh no ja też chciałem, ale nie zdążyłem zrobić łyczka a ją potraciłem i się rozlała, ale dzięki uprzejmości Marka Pi dostało mi się trochę jego kawusie chyba zrobiło mu się mnie żal :), nie no żartuję, fakt jest taki, że miła swojej za dużo 🙂 – dzięki.
Przerwa mineła i kręcimy na raciborski rynek, gdzie znowu czeka kilka cyklistów, także w sumie zrobiło nas się w grupie ponad 50 osób, jest MOC – WRŚ 🙂
a tu już foto tuż przed startem, wpakowano mnie w prowadzenie drugiej grupy i już heh…pierwszą prowadzi sam wodzu Dyzio, druga ja, a trzecią Mariusz z Kartelu, każdy z nas ma radio nadajnik, który ułatwia nam jazdę i nieźle wspomaga…
no to jedziemy, kierunek Pietraszyn, granica Państwa…poniżej kolega Marek Darek…no właśnie jak się on zwie :), nie wspomne już jak ma na druge imię heh 🙂
dalej kobitki nakręcone pozytywnie Ewelina i Dorcia 🙂
a tu już u sąsiadów w Czechach, piękne ścieżi rowerowe…
ale niespodzianki też były w postacie braku przejazdu 🙂 ale co tam trochę gimnastyki siłowej nie zaszkodzi 🙂
a tu sem ja, a co :), ta antenka z łoki toki mi do zębów trochę wchodziła, ale chyba ją nie obgryzłem 🙂
jedziemy, jedziemy i robimy pierwszy postój tuż za granica w Sudicach przy czołgu…postój no to i foto grupowe…
foto, no to Ikry teżnie mogło zabraknąć 🙂
no i wesołe minki rowerzytstów 🙂 – pozdrawiam WAS 🙂
heh no i znowu Kornelia ta rozwydrzona śmiechem :), bez obrazy, ale ty wiesz co i jak 🙂
pauza, ale się musiała skończyć i trzebabyło kręcić bo czas nieubłagalnie leci, a do tego zaczeło nieźle wiać co dało nam w kość i trochę opóźniało w naszych planach w dotarciu do centrum Opawy, no ale jesteśmy godzina 12:20…
tutaj większy postój i mała regeneracja sił, coś jemy i pijemy w centrum…na zdjęciu Karolina, która w końcu z nami pojechała 🙂
WRŚ rządzi 🙂
Kartel, ale to tylko Dyzio z WRŚ 🙂 to mi się podoba WRŚ w koszulce Kartela i odwrotnie SZACUN – jak ja to lubie, a nie jakaś kur… konkurencja jak wyczyniają Ci emeryci z PTTK heh, może się naraże ale co mi tam 🙂
no właśnie, a tu na foto sam Mariusz z Kartelu wraz ze swoją małżonką w koszulce WRŚ, ludziska z innych klubów uczcie się :), zostawcie zazdrość i konkurowanie w domu nie o to chodzi w naszym towarzystwie słynen hasło WRŚ “Pasja łączy, a nie dzieli”…
no ale czas lecieć z Opawy kawałek dalej na Zamek Hradek nad Moravicą, piękne miejsce – tutaj położenie GPS
foto grupowe…
heh a tu ja sem sam z własną flagetką i strojem kompletnym z WRŚ, jest MOC pięnie to wygląda…no może jak by nie ta twarz 🙂
a tu se Dyzio spaceruje jak robocop 🙂
piknik trwa, każdy czymś tam zajęty… pozdro Mareczku…
jest wesoło…
heh no i znowu Kornelia powykrzywiana i …. heh 🙂
i Dyzio znowu 🙂 heh co za ujęcie susiiiii :), ja browarek a on coffola 🙂
Dyzio zabrał też flagę specjalnie zrobiona na nasz trip do Wiednia który już coraz to bliżej bo 19-go kwietnia start, foto zrobiona w Czechach tak do testów 🙂
tutaj jakieś rozmowy chyba dość poważne sądząc po fotce 🙂
no i dość dobrego czas ruszać w drogę powrotną bo czasu coraz to mniej na powrót…
lecimy, jeszcze mały któtki postój w miejscowości Radun, gdzie robimy szybkie fotki no i jedziemyyyyy
dla mnie super udany wyjazd, dystan dość wymagający, a w szczególności dla tych co kręcili z samych Gliwic czy Zabrza im liczniki kokazały ponad 200 km, więc to już szacun, no ale na drugi dzień każdy z nich to odczuł tak to juz jest.
Także naprawdę MEGA trip, dopisała pogoda, jak zwykle towarzystwo, pięknie…kolejny trip to Kraków 🙂