Raciborski Rajd Dookoła Polski 2016
11-25.07.2016 Raciborski Rajd dookoła Polski – odcinek Szczecin – Białystok
1 dzień – START rajdu z Raciborza
Jak co roku biorę udział w jakieś części Rajdu dookoła Polski z cyklistami z Raciborza, stowarzyszenie Arka, w tym roku również, wyjeżdżam rano około 6:30 i jadę w kierunku raciborskiego rynku aby tam się spotkać z Krzyśkiem i Markiem, spotykamy się i dalej już razem jedziemy na miejsce spotkania i rozpoczęcia rajdu, Ocice, siedziba Arki, na miejscu stoi już zapakowana po części stara poczciwa Nyska i prawie wszyscy uczestnicy Rajdu…
zbieranie się uczestników…
Staszek, komandor rajdu dokonuje sprawdzenia obecności 😉
kilka fotek przed startem w tym grupowe…
i ruszamy w kierunku rynku, gdzie czekaj już regionalna telewizja i władze miasta, ale wcześniej jednak tradycyjnie udajemy się pod pomnij Jana Pawła II…
korzystamy też przed przyjazdem na Raciborski rynek z gościnności miejscowej cukierni, gdzie częstują nas pączkami 🙂
po nabraniu kalorii ruszamy już na rynek, gdzie witają nas władze miasta i nie tylko…
zdjęcie grupowe…
nasz trójca święta z flagę rajdu 🙂
no i ruszamy w obstawie Policji, która nas eskortuje aż do Petrowic Wielkich…
poznaję też gościa z Rybnika, który się wkręcił na rozpoczęcie rajdu 🙂 – pozdrawiam Cię
po przekręceniu jakieś 50 km docieramy do Głubczyc, gdzie czekają na nas władze tego miasta i inni, częstują nas obiadem…
dziewczyny obsługujące i przygotowujące grochówkę 🙂
po skonsumowaniu obiadu i rozmowach czas na podpisanie pamiątkowego podziękowania za gościnność…
pieczątki do książeczek rajdowych…
i wręczenie podziękowań…
i foto naszych komandorów rajdu…
na tym niestety nasza obecność się kończy i pędzimy w kierunku domu, ale za dwa tygodnie do WAS dołączamy w Szczecinie i będziemy z Wami aż do Białygostoku !!! :)))
W drodze powrotnej z Markiem zakupujemy wspaniałe okulary, takie same… 🙂
kilkunastominutowy filmik z wyjazdu…
{youtube}https://www.youtube.com/watch?v=kxJqtbQAqz0&feature=youtu.be{/youtube}
12.07.2016 długo oczekiwany termin wyjazdu, no i w końcu nadszedł :))), godzina 1:15 Gliwice PKP wsiadamy do pociągu i jedziemy do Szczecina…
odcinek Gryfino – Trzebiatów
Bilet zakupiony dla siebie i niby na rower, ale rower pod własnym nadzorem, bo w pociągu tylko cztery oficjalne miejsca na rowery, żałosne, siedzieliśmy trochę na schodach, spaliśmy w przedsionku, masakra, ale przeżyliśmy…
rowery też jeden na drugim i wszystko zastawione…
także warunki w pociągu sami oceńcie, na dodatek opóźnienie na trasie 2,50 godziny, plany był taki aby dołączyć do grupy w Szczecinie, ale przez opóźnienie dość duże trasę pokonaliśmy sami, aż do samego Trzebiatowa…
A więc ruszamy sami i kręcimy w tym kierunku, po drodze już na samym początku popełniliśmy błąd skręcając w leśną drogę w celu skrócenia drogi, ale droga okazała się męką 🙂 trawa wysoka, jazda między polami rzepaku, po prostu po pokonaniu tego odcinka trasy wyglądało to jak byśmy żniwowali…
po pokonaniu naprawdę trudnego odcinka w trawie, pokrzywach w końcu ukazują się zabudowania, jeden rzucił się w oczy, popatrzcie sami 🙂
po drodze mnóstwo pól z kukurydzą już w sam raz do spożycia z czego korzystamy 🙂
w końcu po przekręceniu ponad 100 km docieramy do Trzebiatowa…
o godzinie 18-tej docieramy do grupy, gdzie miejsce ich postoju zdradza nasza Nyska 🙂
i kawałek dalej bawiąca się ekipa na terenie Pałacyku…
po zakończonej zabawie udajemy się na zasłużony odpoczynek i nocleg w pobliskiej szkole podstawowej…
13.07.2016 drugi dzień rajdu odcinek Trzebiatów – Iwięcino
Pobudka godzina 6:20, szybkie poranne czynności i powoli ruszamy na drugi etap trasy z Trzebiatowa do Iwięcina…
Przed wyjazdem wspólne foto…
Komandorzy rajdu z lewej Stanisław, prawa strona Leszek
no i jedziemy…
dojeżdżamy do miejscowości Mrzeżyna, gdzie ukazuje się nam nasze bałtyckie morze, piękna chwila…
kilka fotek z Ikrą…
po spędzeniu kilkudziesięciu minut na plaży jedziemy dalej i zatrzymujemy się przy kolarzu, gdzie wykonujemy wspólne foto…
w dalszej części trasy kilka fotek z przyrodą 🙂
dalej zatrzymaliśmy się też w Kołobrzegu i dalej samym wybrzeżem Ustroniem Morskim…
tym sposobem docieramy na miejsce noclegowej jakim jest szkolne schronisko młodzieżowe w Iwięcinie, część grupy ma zapewnione noclegi w środku obiektu, ja natomiast i kilku innych zdecydowaliśmy się noc przeżyć w swoich namiotach…
także dzionek bardzo udany, pogoda idealna na rower, może trochę za zimna na kąpiel w morzu, ale znaleźli się i tacy co to uczynili :).
Noc zapowiada się dość zimna…zobaczymy jak tam w namiocie będzie 🙂
14.07.2016 odcinek Iwięcino – Ustka
Noc spędzona w namiocie, wieczór dość zimny, ale noc ciepła…rano pogoda pod chmurką, nie pada, ale namiot mokry od porannej rosy, niestety za godzinę gdzieś zaczyna padać deszcz i ledwo co zdążyłem go sprzątnąć…udało się 🙂
Po spakowaniu wszystkiego standardowa fotka grupowa, gdzie mnie tym razem nie ma, a czemu to nie wnikajmy 😉
ok godzina 7:30 ruszamy z Iwięcina w kierunku Ustki…
niestety już kilka kilometrów dalej dopada nas deszcz i co najgorsza to trzyma nas aż do samej Ustki :(, po drodze nie zabrakło też mega utrudnień drogowych, które to nawet rowerzyści nie byli w stanie ominąć…
warunki pogodowe koszmarne, ciągle pada i robi się zimno, ale trzeba jechać dalej…
Plan przejazdu zakładał jeszcze uderzenie do Jarosławca, ale ze względu na pogodę pędzimy przez Darłowo prosto do celu…
mimo niezachęcającej pogody do zwiedzania to i tak postanawiamy ją trochę pokolorować 😉
kolega Marek…
no i ja 🙂
Nyska nam ciągle towarzyszy, raz za nami raz przed nami 😉
w końcu po przekręceniu nie dużej odległości bo tylko trochę ponad 60 km docieramy do Ustki, cali przesiąknięci, zziębnięci zmęczeni…
docieramy do Ustki gdzieś w okolicach godziny 12:20, udajemy się od razu na zakwaterowanie w Gimnazjum…
Krysia…
ja natomiast tym razem noc spędzam z żona i córką, która to przebywa na wakacjach w Ustce 🙂
15.07.2016 odcinek Ustka – Sierakowice
Dzień zapowiadający się o wiele lepiej niż poprzedni, na początek zdjęcie przed domkiem wczasowym, gdzie przebywa moja żonka z córką na wczasach ona tu a ja na rowerku 😉
muszę się śpieszyć bo ekipa rusza o 7:30 w trasę spod Gimnazjum gdzie nocowała, jestem trochę przed czasem i trafiłem na wręczenie podziękowania przez Komandora Rajdu, Leszka i Stanisława w ręce zarządu szkoły…
ruszamy i po przekręceniu jakieś 25 km zatrzymujemy się przy przydrożnym barze, w którym to, a raczej jego otoczenie okazało się bardzo przyjemne…zobaczcie sami 🙂
po chwili jedziemy dalej i zatrzymujemy się w Lęborku na rynku…
w mieście tym zostaliśmy zaproszeni na obiad…
w końcu po przejechaniu ponad 100 km dojeżdżamy do Sierakowic gdzie mamy zapewniony nocleg…
w mieście tym odbywał się festyn na który się udaliśmy…
a tu zdjęcie z miejscowymi dziewczynami w strojach…
w centrum miasteczka jest fajny drewniany kościół, a raczej jego rekonstrukcja…
po festynie udajemy się za kolację zorganizowaną przy w/w kościele, gdzie Komandorzy Rajdu wręczają pamiątkowe podziękowanie…
w drodze powrotnej na nocleg odwiedzamy jeszcze miejsce, Ołtarz Papieski…
16.07.2016 odcinek Sierakowice – Malbork
Dzień co do aury to nie zapowiadał się dobrze, rano delikatne opady i do tego zimno, no ale cóż trzeba jechać…
a tak było przed spakowaniem się i wyjazdem 😉
śniadanie…
pamiątkowy wpis do Naszej kroniki przez organizatorów noclegów…
i pamiątkowe zdjęcie grupowe…
godzina 7:30 i ruszamy do Kartuz…dojeżdżamy na rynek i tu mila niespodzianka dla oka, stary, ale na chodzie MINI Moris w stanie krytycznym 😉
zdjęcie poniżej przedstawia dwie kierownice…to nie odbicie w słońcu 🙂
z Kartuz pędzimy do Malborka, ale po drodze w miejscowości Klonowo zatrzymujemy się na chwilę przy przydrożnym barze dla motocyklistów i rowerzystów, bar który otwarty jest tylko w weekendy, od razu pi zatrzymaniu się właściciel zaproponował dla wszystkich ciepłą herbatkę, za co jeszcze raz z tego miejsca serdecznie dziękujemy…Klonowo Point – Bar
po rozgrzaniu się wspomnianą herbatką czas kręcić dalej…
Pogoda nadal nam nie sprzyja, bardzo zimno i trasa dość ciężka jak na te tereny, ciągle z górki i pod górkę…gdzieś około godziny 16:50 docieramy do Malborka gdzie wjazd był koszmarny, przebudowa drogi i gigantyczne korki, nawet dla nas rowerzystów przeciśnięcie się po między samochodami graniczyło z cudem, no ale dotarliśmy , udajemy się na obiad gościnny do Stowarzyszenia Klubu Abstynenta…
zaraz po tym udajemy się na zwiedzanie miasta…
na tym dzionek zakańczamy i udajemy się na zasłużony odpoczynek, jutro czeka nas dość spora odległość bo jest do przekręcenie ponad 140 km
17.07.2016 odcinek Malbork – Olsztyn
Dzień rozpoczynamy grupowym zdjęciem przed Zamkiem i zaraz po tym ruszamy w trasę w kierunku Olsztyna, przed nami do pokonania około 140 km…
wykonaliśmy też wspólne zdjęcie na plakat, który to będzie widoczny w Raciborzu na zakończenie rajdu…
po sesji zdjęciowej ruszamy w trasę, po drodze spotykamy starszego Pana, rowerzystę z sakwami, którego to pytamy dokąd jedzie a on nam odpowiada “dokąd Bóg pozwoli”, szacun dla niego i życzę mu powodzenia…
nasz Nyska 🙂
zatrzymujemy się w miejscowości Morąg na mały odpoczynek…
do Olsztyna dojeżdżamy około godziny 16:20 i udajemy się na miejsce spotkania z miejscowymi, nie zabrakło tez lokalnych mediów, gdzie zostały dokonane nagrania do stacji Eurosport…
na miejscu zostaliśmy poczęstowani obiadem i potem udaliśmy się na zasłużony nocleg i odpoczynek w Schronisku Młodzieżowym Relaks…
Jutro mamy dzień wolny, wolny od jazdy, zwiedzamy miasto z przewodnikiem i mamy spotkania z jego władzami…
18.07.2016 Olsztyn – zwiedzanie miasta, dzień wolny od jazdy
Dzień rozpoczynamy spokojnie bo bez jazdy, która to dziennie mobilizowała do wczesnego wstawania, dziś natomiast w planie zwiedzanie miasta więc można było sobie spokojnie pospać i poleniuchować w łóżeczku ;).
Kilkunastu uczestników rajdu zostało zaproszonych na wizytę w Urzędzie Miasta, gdzie się udali, kolejna część grupy udała się na miasto, jego zwiedzanie z przewodnikiem, już na samym początku spacerku w kierunku starego miasta można było podziwiać różne obiekty…
dalej udajemy się w pierwszej kolejności do nowo otwartego Muzeum Nowoczesności, który to mnie osobiście bardzo zainteresował, muzeum bardzo przyjemne do zwiedzenia, nie jest nudne wszystko przedstawione w nowoczesny sposób, dla mnie bomba…
Na samym wejściu można pozostawić swój wpis w kronice muzeum, co oczywiści uczyniliśmy…
i zwiedzamy…
nie zabrakło też naszych wygłupów 🙂
w dalszej kolejności zwiedzamy Kościół Św. Jakuba
dalej udajemy się w kierunku Zamku gdzie po drodze natrafiamy na pomnik Kopernika
dalej wchodzimy na dziedziniec zamku, tylko dziedziniec ponieważ w poniedziałki jest nieczynne…
zwiedzamy również rynek i jego zabudowania…
dłuższy postój robimy przy makiecie miasta, gdzie przewodnik precyzyjnie wszystko opowiada…
po zwiedzeniu miasta kierujemy się na specjalne zaproszenie do nowo otwartej kawiarenki dla cyklistów pod nazwą Task Bike, gdzie zostajemy poczęstowani pyszną mrożoną kawą…
nie mogło też zabraknąć fotki z flagą Ikry 😉
wspólne foto
okolicznościowa pieczątka z lokalu 🙂
później idziemy na obiad do ośrodka w którym mamy noclegi i dalej do kościoła na Mszę Św. w naszej intencji…
po Mszy idziemy jeszcze na tak zwany Mitting, gdzie uzależnieni ludzie dzielą się swoimi problemami, opowiadają jak sobie z nimi radzą itd. jestem już nie pierwszy raz na takim spotkaniu, ale te było wyjątkowe, księża którzy odprawiali nabożeństwo dołączyli do naszego spotkania i wnieśli w jego progi niesamowity pozytywny humor, opowiadając różne dowcipy i przeżycia z swojego życia, chciałbym ich z tego miejsca raz jeszcze serdecznie pozdrowić i podziękować za ten poświęcony czas…
na spotkaniu otrzymujemy od księży pamiątkowe kartki…
i na koniec wspólne zdjęcie…
i wracamy do schroniska gdzie nocujemy.
19.07.2016 Olsztyn – Bartoszyce
Po dniu wolnym czas ruszać dalej, godzina 7:30 zbieramy się przed hotelem i zbieramy bagaże do naszej Nyski
Nyska zapakowana po brzegi…
foto na tle Nyski z koleżanką Anią z Żytnej 😉
…
i ruszamy w trasę do Bartoszyc, z miasta pomaga nam się wydostać i prowadzi Mirek, który to załatwił wszystko aby nam nic nie zabrakło podczas pobytu w Olsztynie, jeszcze raz Mirek wielkie dzięki z tego miejsca…
startujemy w otrzymanych zielonych koszulkach z hasłem JADĘ NIE TANKUJĘ :), kosztulki te zgrały się również kolorystycznie z komunikacją miejską i niektórymi cyklistami 😉
kilka km poza miastem trasa prowadzi pięknymi drogami, z pięknymi widokami…
i kręcimy sobie dalej 🙂
trasa przebiega pomyślnie i dobrze, ale przed nami dość mocno ciemne chmury deszczowe…
pierwszy postój robimy w miejscowości Jeziorany gdzie wykonujemy kilka fotek…
Ikra również w tle 🙂
kolejny postój w miejscowości Lidzbark Warmiński przy pięknym Zamku…
i śmigamy dalej z powiewającą flagą Ikry Rybnik 🙂
po zwiedzeniu Zamku jedziemy dalej…
i dojeżdżamy na rynek w Bartoszycach, gdzie czekają już na nas władze miasta…
wspólne foto…
a tu zastanawiająca się Ania czy jechać Rajdem do końca 🙂
wspaniała trójca 😉
po przywitaniu się udajemy się na wspólny obiad i wieczorem na kolację po której to odbył się mitting…
po obiedzie idziemy na zakwaterowanie noclegowe w dawnych koszarach wojskowych…
po odświeżeniu się idziemy na miasto…
20.07.2016 Bartoszyce – Kętrzyn
Po spędzonej nocy w byłych koszarach wojskowych udajemy się rano do centrum na śniadanie i zaraz po nim startujemy w trasę do Kętrzyna w obstawie Policji i Straży Miejskiej, którzy konwojowali nas w centrum, aż na obrzeża miasta, korzystając z okazji uczestnicy rajdu w tym ja wykonywali sobie fotki na tle roweru i motocykla policyjnego.
nasza Nyska też konwojowana 🙂
no i jesteśmy już poza miastem i kręcimy sami…
pogoda piękna to i widoki piękne…
pierwszy postój robimy w miejscowości Reszel przy Zamku, Muzeum Warmii i Mazur
z Zamku idziemy na wieżę kościoła, do pokonania mamy ponad 250 schodów drewnianych, ale widok z góry był piękny…
wnętrze kościoła przez który jest wejście na wieżę…
po zejściu udajemy się na kawę i po chwili kręcimy dalej, aż do miejscowości Święta Lipka, piękne miejsce, polecam go każdemu jeśli będzie w okolicy…
widok na organy w środku kościoła…
kilka zdjęć grupowych…
w tym miejscu spędziliśmy dość dużo czasu, podczas pobytu mieliśmy też możliwość posłuchania koncertu na wspomnianych wyżej organach…
Poniżej zdjęcie z rowerem od Komandora Rajdu Leszka…
a tu nasz koleżanka Ania, która to miała zakończyć swój etap rajdu w Olsztynie, ale jednak zdecydowała się na przejazd rajdu aż do końca, trzyma za nią kciuki aby się jej udało w szczególności że jest z Żytnej koło Rybnika 😉
na miejsce noclegowe w Kętrzynie dojeżdżamy w okolicach godziny 15-tej, szybko zwiedzamy miasto…
Bazylika Mała…
na koniec dnia organizatorzy miasta zaprosili nas na grilla i w między czasie odwiedził mnie kolega Dyzio z Gliwic, który to z rodzinką przebywa na wczasach nie daleko dzięki że wpadłeś!!!
21.07.2016 Kętrzyn – Ełk
Kolejny dzień czas zacząć…pobudka godzina 6:30, ogarnięcie tematu, podziękowania dla organizatorów noclegu, wspólne foto…
i czas jechać, kręcimy pięknymi drogami pośród pól, pogoda dopisuje, słoneczko mocno świeci po prostu jest pięknie…
same pola i pola, kukurydza…
no i nasza Nyska 🙂
po trasie do Giżycka podczas postoju jakieś 5 km przed Giżyckiem napotkałem kolegę Dyzia, który to czekał nam na przeciw aby dołączyć do nas na mały odcinek, udało się…z czego myślę jest bardzo zadowolony, pozdrówka dla Ciebie…
nie zabrakło też abym Dyzia przedstawił samemu Komandorowi Rajdu, Leszkowi 🙂
po małej przerwie czas ruszać dalej, Dyzio kręci z nami 🙂
i dojeżdżamy do centrum Giżycka, miasto piękne z własnym portem dla żaglówek, na który się udałem z Dyziem…
wspólne foto z hmmm z 🙂
to sem ja
a tu znowu Dyzio 🙂
Ikra Rybnik też tu była 😉
no i koniec przyjemności w tym miejscu, wyjeżdżamy…
byliśmy też pod Twierdzą, bramą Giżycką…
dalej jedziemy na obrotowy most, obrotowy bo jest on, a w zasadzie droga zamykana dla przepuszczenia żaglówek i statków z jednego jeziora na drugie…
dalej jedziemy na miejsce noclegowe w szkole podstawowej, gdzie się lokujemy…
po zakwaterowaniu się jedziemy jakieś 12 km w jedną stronę nad jeziorko Selmęt Wielki, na ognisko, ja przy okazji mimo dość niskiej temperatury powietrza i wody wskakuje w nią i trochę popływałem…
no i czas wracać do szkoły po skonsumowaniu kiełbasek i wykąpaniu się 😉
22.07.2016 Ełk – Mikaszówka
Dzień zapowiada się dość obiecująco jeśli chodzi o pogodę, pobudka godzina 6:00…
wspólne foto
no i ruszamy w trasę…nasza Nyska również 🙂
pierwszy postój robimy w Augustowie, dalej kolejny postój przy kościółku w miejscowości Święta Woda…
można tu nabyć sporo ciekawych miejskich wyrobów z Litwy, ja skusiłem się na jeden z nich napój typu naszego zakwasu chlebowego, z tą różnicą że ten naprawdę jest inny i rewelacyjny, bardzo intensywny smak, pycha…
podczas przerwy…
a tutaj nasz dzisiejszy ogonek, zamykający… 🙂
fotka przyrody…
z tego miejsca ruszamy dalej z chwilowym zastanowieniem się i spojrzenie w mapę 🙂
i kręcimy dalej do miejsca docelowego…Leszek, Komandor w kadrze…
i docieramy do Mikaszówki!!!
w miejscu tym czeka na nas nie lada niespodzianka, nie mamy noclegu tym razem w szkole czy jakimś zabudowaniach, lądujemy 3,5 km w lesie gdzie jest problem z połączenie telefonicznym, nie wspomnę już o połączeniu z internetem, ale to JEST TO!!! jest pięknie czekają na nas namioty jedno, dwu, trzy i więcej osobowe, duże jezioro, kajaki i mnóstwo jagód i grzybów w lesie COŚ PIĘKNEGO
no to czas na lokowanie się w namiociku jednoosobowym, ale luksus…
po zakwaterowaniu się udajemy się na kawkę do miasteczka i na obiad…
po kawce idziemy na kajaczki, Antek z Markiem do jednego a ja do pary z Anią…
Ikra Rybnik też się znalazła na kajakach 🙂
logo Rajdu Rowerowego na kajakach… 🙂
kajaki piękna sprawa tylko nie mogłem się zgrać z Anią co do wiosłowania :), ale jakoś dobiliśmy do brzegu 🙂
Mieścinka naprawdę piękna bociany podchodziły pod same drzwi…
…
dalej to już tylko zajebista zabawa i korzystanie z przyrody, kąpanie się w jeziorze, ognisko i przyśpiewki przy akordeonie Kozioła (Janka)- pozdrawiam Cię z tego miejsca…
pływanie pomiędzy spławikami 😉
no i zabawa przy ognisku…
po ognisku znalazł się jeden odważny do kąpieli na… 🙂 kto to był jak myślicie ? 😉
i czas zakończyć dzionek…
23.07.2016 Mikiszówka – zdobycie Trójstyku granicznego Polsko – Litewsko – Białoruskiego
Dzień rozpoczynam o godzinie 8:30 pobudka w środku lasu w namiocie coś pięknego, codzienna higiena w jeziorku, potem zimna kąpiel…brak słów typowa dzicz PIĘKNIE!!!
Plan na ten dzień to wyjazd i “zaliczenie” Trójstyku granic Polsko – Litewsko – Białoruskiego
widoczek z jednoosobowego lokum 😉
kilka fotek…
ja na rybach…heh była okazja do strzelenia fotki to zrobiłem, bo cierpliwości na tego typu hobby to nie mam…
i jedziemy na Trójstyk granic…
Ania zbiera grzybki 🙂
i kolejne grzybki, ten teren na zbieranie grzybów jest wyśmienity, gdzie się głowy nie odwróci to mnóstwo grzybów i borówek…
docieramy powoli na Trójstyk, droga przez las, bardzo piaszczysta, jechało się bardzo ciężko, ale daliśmy radę…
i jesteśmy na miejscu, granica Państw Polska – Litwa – Białoruś…
wspólne foto, ale żeby ono powstało to Straż Graniczna zobowiązana była do wylegitymowania nas przed podejściem do Trójstyku, mało tego wykonując foto poniosły mnie emocje i położyłem nogę na wydzielonym paśmie piaskowym gdzie nie miałem prawa ta,m stać, Strażnik jak krzyknął to u mnie uruchomiły się bodźce strachu 🙂
Straż Graniczna doprowadziła nas pod sam Trójstyk i odprowadziła, granica jest strzeżona jak twierdza, a to tylko dlatego że Białoruś nie jest w Uniii Europejskiej, na granicy jest drut kolczasty z czujnikami ruchu, dla mnie to SZOK, zupełnie inny Trójstyk niż w Jaworzynce, tu jest swoboda i wolność poruszania się z Państwa do Państwa tam na Trójstyku z Białorusią to kosmos, miałem obawy że pozostawiając ten swój ślad z buta zostanę zamknięty na 24h 🙂
podsumowując wyjazd na Trójstyk jestem bardzo zadowolony, ale też czyje pewny niesmak traktowania ludzi, ale widocznie tak musi być w końcu Białoruś nie jest w Unii i to dlatego nakładają taki nacisk na nie przekraczanie tej granicy…
23/24/07.2016 Mikaszówka – Białystok – powrót w nocy
Dzień, a raczej noc bo na powrót byliśmy zmuszeni przez nasze kochane linie PKP w nocy, więc o godzinie 23:00 wyruszamy z Mikaszówki ciemnym lasem i w zupełnych ciemnościach, światła tylko tyle co mieliśmy przy sobie, ale jedziemy…
Najpierw jeszcze spakowanie namiotów…
potem wstępne podziękowania dla Komandorów Rajdu i uczestników, żal było to robić, no ale niestety takie to życie jest, wszystko co dobre szybko się kończy…
zdjęcie grupowe przed zachodem słońca…
a tu foto z Komandorami Rajdu, którym to serdecznie chciałem z tego miejsca raz jeszcze podziękować za możliwość uczestnictwa w tym Rajdzie, Stasiowi, Leszkowi za bardzo dobrą organizację…
od lewej ja, Stanisław S., Krzysiek A., Leszek M., Marek M.
na zdjęciu nie mogło też zabraknąć uczestniczących kobiet…
od lewej Ania, Krystyna i Beata, za Anię trzymam tu wyjątkowo kciuki bo dziewczyna kręci w tym rajdzie pierwszy raz i plan miała taki aby zakończyć go w Malborku, ale my jako Banda z Rybnika jak to Krystyna nazywa namówiliśmy ją aby pojechała z nami do Białegostoku, a tu ona niespodziankę zrobiła wszystkim i zdecydowała się pojechać do samego końca, SZACUN za to!!!
przed wyjazdem jeszcze oczywiście wieczorne przyśpiewki przy ognisku…
no i nadszedł czas wyjazdu, wybiła godzina 23-cia i ruszamy aby na 8:16 zdążyć na pociąg w Białymstoku, smutno się zrobiło no ale trzeba jechać…
ciemno, bardzo ciemno wokoło tylko lasy, zwierzęta i pola…
godzina 4-ta nad ranem i się powoli rozjaśnia…
w miejscowości Sokółka robimy pierwszy mały postój, jeszcze w ciemnościach…
i powoli dojeżdżamy do Białegostoku…
przed dojazdem do Białegostoku zatrzymujemy się na chwilę w miejscowości Święta Woda, gdzie na wzgórzu można zaobserwować mnóstwo krzyży, które symbolizują różne sprawy…
znajdujące się tu krzyże są od różnych ludzi, firm z dopiskami z jakiej okazji tak jak ten najnowszy z okazji ŚDM (Światowych Dnia Młodzieży)
i docieramy do Białegostoku…
i na stację PKP, i tu zaczyna się historia 😉
na początku piękne wejście do pociągu, ledwo co można rower wciągnąć do wagonu, a jak już się to zrobiło to w wagonie mimo opłaty za przewóz roweru brak miejsca na niego, stoimy w przedziale…masakra
udało się jesteśmy w środku i jedziemy pierwszym pociągiem ICC z Białegostoku do Warszawy, gdzie to mamy pierwszą przesiadkę, i tu znowu problem z wyjściem i wejściem do drugiego pociągu, ale udało się jedziemy teraz do Włoszczowej gdzie znowu przesiadka…
mamy półtorej godziny czasu więc wykorzystuje go na opisanie fotorelacji…rower posłużył mi jako stolik na lapka 🙂
w końcu podjeżdża pociąg i tu znowu problem i to największy bilet na rower z w pociągu ludzi mnóstwo i do tego brak miejsc na rowery, rozdzielamy się do osobnych wagonów i stajemy w przedziałach miedzy wagonami, KOSMOS… ale tu wygodnie hmmm – pozdrowienia dla Polskich Kolei jest super
Katowice i kolejna już czwarta i ostatnia przesiadka do Rybnika, plan był taki aby kręcić korbą do Rybnika, ale jako że pociąg Kolei Śląskich była za 30 minut to postanawiamy jechać nim, i pomysł dość dobry bo mimo że to stary “kibelek” jak to mówią to jak z rowerami to bardzo wygodnie…
i jesteśmy w Rybniku po spędzeniu ponad 10 godzin w pociągach i zmęczeni przesiadkami bardziej niż bym kręcił korbą 🙂
przez Marka pada pomysł udania się do McDonalds na szejka, więc jedziemy, obsługuje nas jego córka Sylwia, która tam pracuje :), przy okazji trafiliśmy na mnóstwo ludzi na rynku z okazji imprezy ŚDM…
na rynku spotkała mnie też niespodzianka, przypadkiem spotkałem się z “mamuśkami” których to poznałem podczas wyjazdy z Pttk Racibórz do Stramberga – pozdrawiam Was 🙂
06.08.2016 ostatni etap rajdu Jastrzębie Zdrój – Racibórz – zakończenie rajdu – festyn
Dziś mimo nie zbyt zachęcającej pogody z rana do jazdy i przepracowanym dniu i pół nocy w pracy nie miałem zbytnio ochoty na kręcenie korbą, no ale nie mogłem odpuścić tego dnia!!!
Więc pobudka o godzinie 4:40, przespane 2,5 godziny i ruszam 5:05 w kierunku Wodzisławia gdzie czeka Mariusz, Daniel i Łukasz i ruszamy w kierunku Jastrzębia na miejsce gdzie RRR miał ostatni nocleg w szkole podstawowej…
jedziemy w warunkach dość mokrych, ale z mocną nadzieją że się wypogodzi 🙂
godzina 6:25 docieramy na miejsce, później udajemy się do Klub Abstynenta Arka, gdzie zaproszono nas na śniadanie…
jedziemy do Raciborza, zatrzymujemy się również w Gorzycach w Ośrodku Terapii Uzależnienia Alkoholowego, gdzie również częstują nas kawą, w tym momencie uczestnicy rajdu jak pacjenci ośrodka wymieniają się swoimi doświadczeniami…
wcześniej jednak zatrzymaliśmy się w Łaziskach przy drewnianym Kościele, korzystając z okazji udałem się na cmentarz gdzie spoczywa mój kolega pracujący ze mną w poprzedniej firmie, był rok starszy ode mnie, gdzie zachorował i niestety skończyło się to tak :(, jest to fragment może którego tu nie powinno być, ale jak tylko okazało się że będzie tu postój od razu pomyślałem sobie właśnie o nim…
Dalej już kierujemy się na metę i zakończenie rajdy do Raciborza Ocic gdzie na terenie Szkoły Podstawowej czekają na nas organizatorzy Raciborskiego Rajdu jakim jest Stowarzyszenie Tęcza…
Przedtem jednak, przed samym wjazdem do miasta czekała na nas policja, która to nas bezpiecznie konwojowała na miejsce zakończenia rajdu…
i docieramy cali i zdrowi na miejsce…no może jednak nie wszyscy bo podczas jazdy była mała kraksa dwóch uczestników Mariusza i Daniela, którzy to nieszczęśliwie upadli na jezdnię i jak się później okazało Mariusz doznał mocnego urazu dłoni :(…
na miejscu gorące przywitanie i od razu Komandorzy Radu udzielają wywiadu do lokalnej telewizji
na miejscu w pierwszej kolejności zostają uczestnicy rajdu poproszeni o podejście do przodu gdzie się udajemy i wygodnie zasiadamy 🙂
dalej uczestnicy rajdu którzy przejechali go w całości otrzymują pamiątkowe puchary i dyplomy…
na uczestników czekały również rodziny i wnuczki z niecierpliwością 🙂
oto jak wnuczka powitała swojego dziadka, na którego to czekała ponad miesiąc…
a tu rodzicie Ani, która to planowała przejazd kilka odcinków na trasie rajdu a przejechała od Żar po Racibórz zaliczając tym samym ponad 3/4 całości – SZACUN dla Ciebie…pozdrowienia dla Ciebie i rodziców 🙂
w między czasie odbywały się różnego rodzaju pokazy taneczne i inne…
nasi Komandorzy Rajdu nie zapomnieli też o wynagrodzeniu żeńskiej strony organizacji jak również żeńskiej strony uczestniczek Krystyny i Ani właśnie…
doceniony został również Pan Roman kierowca słynnej Nyski 🙂
ja również otrzymałem pamiątkowy dyplom za uczestnictwo w rajdzie, otrzymujemy również pamiątkowy kubek z logotypami rajdu…
z mojej strony a w zasadzie naszej bo i moim, Krzyśka i Marka imieniu składam na ręce Komandorów pamiątkowe podziękowanie za udział w rajdzie…
zakończenie rajdu odbywa się gdzieś koło godziny 15:30, gdzie udajemy się jeszcze w drodze powrotnej na obiecaną kawkę u Ani – dzięki 🙂
Pozdrawiam też Mariusza z tego miejsca, który to zaliczył z Danielem niezłego dzwona, co skończyło się usztywnieniem ręki i jego rezygnacji z jazdy na Hel 🙁
Podsumowanie:
Na początku to wielkie podziękowania dla Komandorów Rajdu Stanisława i Leszka, podziękowania za możliwość mojego uczestnictwa w tym Rajdzie, dla mnie to była przygoda bo chyba tak to można nazwać.
W rajdzie tym staram się brać udział co roku na krótkich odcinkach, niestety życie i praca nie pozwala na udział w całości, a szkoda, ale plany są takie aby się spełniły, zobaczymy czas pokaże… Ten wyjazd, uczestnictwo było najdłuższe i najlepsze, dobra dyscyplina uczestników niż poprzednio, większa kultura, każda osoba dzień po dniu za coś “odpowiedzialna”, osoby prowadzące na trasie, osoby zamykające nic dodać nic ująć, dzięki Leszku za tą organizację, dzięki niej miałeś też więcej czasu wolnego, a i tak miałeś go mało 🙂
Poznani nowi ludzie z różnych części Polski m.in. Ania, Ania która okazała się być nie lada sąsiadką, bo pochodzi z Żytnej koło Rybnika jak się później okazało, pozdrawiam Cię z tego miejsca i trzymam kciuki za ukończenie Rajdu.
Uczestnictwo w tym rajdzie planowałem o zrealizowałem od Szczecina do Białegostoku z tą różnicą że początek był w Trzebiatowie, a to dlatego że pociąg którym tam zmierzaliśmy doznał ponad trzygodzinnego opóźnienia i od Stargardu do Trzebiatowa Rajd goniłem :), powrót również nie w grupie do Białegostoku tylko osobno z Markiem i Krzysiem w nocy o godzinie 23-ej, powód ten sam nasze kochane koleje polskie, tym razem brak miejsc na przewóz rowerów, został jeden pociąg w którym się znalazło miejsce ale zmuszeni byliśmy tym sposobem na opuszczenie grupy w Mikaszówce i jechać w nocy tak aby z rana wsiąść do pociągu i to nie jednego bo wracaliśmy jak już wcześniej wspomniałem z czterema przesiadkami, ale jest co wspominać, dotarliśmy do domu i wróciliśmy do szarej rzeczywistości…
Także wyjazd MEGA udany, nie mogę doczekać się kolejnego, pozdrawiam całą grupę ludzi jadących dalej, spotkamy się w Raciborzu na zakończeniu…
Nie mogę się doczekać pozdrawiam raz jeszcze!!!