Zakopane z Dyziem
19-22.05.2016 Poręba wielka, Zakopane, Rajcza
19.05.2016 – 1 dzień wyjazdu
Wyjazd spontaniczny jak nigdy, zaplanowany tylko dlatego aby dotrzeć do córki, która pojechała do Poręby Wielkiej na wycieczkę kilkudniową z szkoły, jak korzystając z pogody i wolnego postanowiłem tam dotrzeć i potem dalej pokręcić do Zakopanego i jeszcze dalej…:), w ostatnim momencie napisał do mnie kolega z Gliwic Krzysiek czy może się tez zabrać, ja nie zastanawiając się ani sekundy mówię że jasne…no i pojechaliśmy :), a więc wyjazd z Rybnika godzina 4:20 rano, gdzie temperatura dość niska, ale do przyjęcia…
zaczynam kręcić w kierunku Świerklan gdzie czeka na mnie wspomniany kolega i kręcimy już w komplecie do celu…
pierwszy postój robimy za Czechowicami z przebiegiem 52 km…
po skonsumowaniu co nie co kręcimy dalej…
po przejechaniu kilku kilometrów dogania nas kolarz na rowerze szosowym, gdzie wymieniamy kilka zdań…
docieramy do miejscowości Nidek, gdzie napotykamy fajny kościółek drewniany zaliczany do architektury drewnianej – położenie GPS
po wykonaniu kilku zdjęć kręcimy dalej i docieramy do Wadowic…
tutaj robimy dłużą przerwę gdzie uzupełniamy brakujące kalorie w tym pijemy kawkę…
jeszcze kilka fotek na tle kościoła wadowickiego…
i kręcimy dalej…
po drodze piękne widoki…
wspólne foto na tle krajobrazu…
ale żeby zobaczyć te widoczki to musieliśmy sobie poradzić z dość trudnym terenem…
i jeszcze jedna fotka…
dalej zatrzymujemy się na chwile w Kalwarii Zebrzydowickiej…
docieramy w końcu po pokonaniu naprawdę mocnych wzniesień do miejscowości Lanckorona, gdzie udajemy się na sam szczyt, wysokość 500 m.n.p.m. na miejscu można zobaczyć piękne ruiny zamku…położenie GPS
dalej zjeżdżamy w dół, sama przyjemność, to wynagrodzenie za te podjazdy ;), jedziemy wzdłuż drogi ekspresowej do zakopanego, gdzie zatrzymujemy się przy ciekawym miejscu…
dalej piękna łagodną drogą wzdłuż rzeki…
i w końcu po przekręceniu 170 km docieramy do Poręby Wielkiej i docieram do córki, która jak już wspominałem przebywa na wakacjach 🙂
dalej udajemy się na zakwaterowanie w swoim miejscu noclegowym…
potem kolacja no i piewczko :)))
dzień zakończony bardzo przyjemnie, chodź nie ukrywam trasa dość wymagająca pod kątem wzniesień, ale daliśmy radę i jesteśmy na miejscu cali i zdrowi 😉
20.05.2016 Poręba Wielka – Zakopane
2 dzień wyjazdu
Dzień zapowiada się ciekawie patrząc za okno…
przed godziną ósmą ruszamy w kierunku ośrodka aby pożegnać się z córką i potem już zaczynamy kręcić w kierunku naszego celu…
no i jedziemy, przed nami bardzo mocne wzniesienia i góry do pokonania…
wzniesieni dość mocne, ale kręcimy odważnie… 🙂
a tu już na szczycie 😉
na szczycie pasące się owieczki…
piękna panorama…
dalej do Nowego Targu mieliśmy do pokonania wzniesienie o nachyleniu 20% i długości 1,5 km, niestety rower miejscami był pchany…
a tu już Nowy Targ i miejsce upamiętniające radzieckich żołnierzy…
dalej drewniany kościółek…
i zatrzymujemy się na mały posiłek w Białce Tatrzańskiej w ciekawie wyglądającej knajpie…
a tu się relaksujemy przed kolejnymi wzniesieniami 😉
po posiłku ruszamy, od razu znowu mocny podjazd…i na szczycie małe foto 😉
no i docieramy do Zakopanego ;))))
przed dojazdem do centrum napotykamy pięknie wyglądający drewniany kościółek z architektury drewnianej…
no i docieramy do Gubałówki, gdzie udajemy się kolejką na górę i dalej na nocleg do Kościeliska…
fotka w wagoniku na Gubałówkę…
i już na górze…
widoczki nie do opisania…
nie mogło też zabraknąć napoju energetycznego 😉
kilka fotek…
na Gubałówce nie zabrakło też fotki z Ikrą Rybnik 😉
i jeszcze kilka widoczków zjazdowych…
docieramy do Kościeliska, gdzie udajemy się na zasłużony odpoczynek, do tego domek położony z pięknym widokiem na Tatry…
przygotowania do grilowania…
21.05.2016 Kościelisko przez Słowację do Szczyrku
3 dzień wyjazdu
Dzień zapowiada się dość słonecznie więc ruszamy w trasę z nadzieją że tak będzie, kierunek Chochołów ale przez tereny górzyste, gdzie po dość mocnym zjeździe i zakończeniu się drogi asfaltowej wjeżdżamy w dość mocny teren…
teren naprawdę trudny i nieprzyjemny, ale po jego pokonaniu naszym oczom ukazała się super prezentująca się Kaplica Św. Anny…położenie GPS
widoki z tego miejsca zapierały dech w piersiach…
dalej już przed nami tylko zjazd do Chochołowa, gdzie jedziemy wzdłuż Czarnego Dunajca…
na dole robimy niezbędne zakupy przed wjazdem do Słowacji, przy okazji mogliśmy też sfotografować Chatę Bafiuf, która znajduje się na szlaku architektury drewnianej…położenie GPS
zaraz po tym przekraczamy granicę i już przez najbliższe 60 km kręcimy po Słowacji…
dojeżdżamy do Jeziora w Trstena…
potem już znowu lekko pod górę i tak do przydrożnego postoju na posiłek regeneracyjny 😉
po przekroczeniu granicy i wjazdu do Polski kierujemy się do Węgierskiej Górki…
dalej z Węgierskiej kręcimy jeszcze do Szczyrku, gdzie po przekręceniu ponad 120 km udajemy się do pierwszego lepszego pensjonatu na nocleg 🙂
po zakwaterowaniu się nie mogło zabraknąć napoju izotonicznego 🙂
dzień kończymy takim widoczkiem z balkonu…
22.05.2016 Szczyrk, Bielsko-Biała, Pszczyna, Tychy, Chudów
4 dzień jazdy – powrót
Dzień jak każdy poprzedni zapowiadał się pięknie i tez tak było, godzina 7:50 ruszamy w kierunku Bielska, plany wieczorne były inne, takie aby pojechać przez Samopol do Zameczku Prezydenckiego i dalej do Wisły ale po rozmowie stwierdziliśmy że lepiej będzie wybrać lżejszy wariant powrotu i tak też się stało, ruszamy i pierwszy mały postój to rynek w Bielsku-Białej…
dalej Goczałkowice i zapora…
na zaporze spotkaliśmy gościa który na rolkach śmignął już ponad 70 km 🙂
dalej śmigamy do ogrodów Kapias, gdzie oblężenie ludzi w taką pogodę było niesamowite…
dalej kręcimy drogą asfaltową…
i przez pola do Pszczyny…
na pierwszy plan…Żubry
drugi Park i Zamek…
trzeci plan to rynek, który też obowiązkowo musiał zostać zaliczony, ku mojemu zdziwieniu spotkałem kolegi, który tez nieźle kręci korbą 😉 , pozdrawiam Cię Darku…
i tu na rynku był plan dłuższego postoju, ale był taki natłok ludzi że postanowiliśmy jechać na Paprocany, ale tam też nie było mniej ludzi ;), na nasze nieszczęście trafiliśmy akurat na przejazd peletonu MTB, który start odbywał się na Paprocanach, uczestników było kilka tysięcy z tego co można było wywnioskować z numeracji i z przejazdu ich…
z Paprcan narodził się pomysł aby odprowadzić kolegę w kierunku Gliwic, no i tym planem wylądowaliśmy w Chudowie 🙂
tam na miejscu szybki złocisty napój bogów, pożegnanie kolegi i jazda do domku…
także wyjazd pod każdym względem ZAJEBISTY i nie ukrywam też również że dzięki koledze, wspólne pomysły na modyfikacje co do planu przejazdu przerosły nasze oczekiwania!!! Krzysiek DZIĘKI byku ty jeden 🙂
odmeldowuje się 😉
a tak czasem kręciliśmy słuchając muzyczki 😉
{youtube}https://www.youtube.com/watch?v=Qb0B12TPNmU&feature=gp-n-y&google_comment_id=z13rcv4hxwevjn34h04cefkh3pyextyanek{/youtube}
krótki filmik z wyjazdu…materiał filmowy większości Krzysztofa, montaż własny…
{youtube}https://www.youtube.com/watch?v=AVDQaGq3gLg{/youtube}
{jcomments on}
19-22.05.2016 Poręba wielka, Zakopane, Rajcza
19.05.2016 – 1 dzień wyjazdu
Wyjazd spontaniczny jak nigdy, zaplanowany tylko dlatego aby dotrzeć do córki, która pojechała do Poręby Wielkiej na wycieczkę kilkudniową z szkoły, jak korzystając z pogody i wolnego postanowiłem tam dotrzeć i potem dalej pokręcić do Zakopanego i jeszcze dalej…:), w ostatnim momencie napisał do mnie kolega z Gliwic Krzysiek czy może się tez zabrać, ja nie zastanawiając się ani sekundy mówię że jasne…no i pojechaliśmy :), a więc wyjazd z Rybnika godzina 4:20 rano, gdzie temperatura dość niska, ale do przyjęcia…
zaczynam kręcić w kierunku Świerklan gdzie czeka na mnie wspomniany kolega i kręcimy już w komplecie do celu…
pierwszy postój robimy za Czechowicami z przebiegiem 52 km…
po skonsumowaniu co nie co kręcimy dalej…
po przejechaniu kilku kilometrów dogania nas kolarz na rowerze szosowym, gdzie wymieniamy kilka zdań…
docieramy do miejscowości Nidek, gdzie napotykamy fajny kościółek drewniany zaliczany do architektury drewnianej – położenie GPS
po wykonaniu kilku zdjęć kręcimy dalej i docieramy do Wadowic…
tutaj robimy dłużą przerwę gdzie uzupełniamy brakujące kalorie w tym pijemy kawkę…
jeszcze kilka fotek na tle kościoła wadowickiego…
i kręcimy dalej…
po drodze piękne widoki…
wspólne foto na tle krajobrazu…
ale żeby zobaczyć te widoczki to musieliśmy sobie poradzić z dość trudnym terenem…
i jeszcze jedna fotka…
dalej zatrzymujemy się na chwile w Kalwarii Zebrzydowickiej…
docieramy w końcu po pokonaniu naprawdę mocnych wzniesień do miejscowości Lanckorona, gdzie udajemy się na sam szczyt, wysokość 500 m.n.p.m. na miejscu można zobaczyć piękne ruiny zamku…położenie GPS
dalej zjeżdżamy w dół, sama przyjemność, to wynagrodzenie za te podjazdy ;), jedziemy wzdłuż drogi ekspresowej do zakopanego, gdzie zatrzymujemy się przy ciekawym miejscu…
dalej piękna łagodną drogą wzdłuż rzeki…
i w końcu po przekręceniu 170 km docieramy do Poręby Wielkiej i docieram do córki, która jak już wspominałem przebywa na wakacjach 🙂
dalej udajemy się na zakwaterowanie w swoim miejscu noclegowym…
potem kolacja no i piewczko :)))
dzień zakończony bardzo przyjemnie, chodź nie ukrywam trasa dość wymagająca pod kątem wzniesień, ale daliśmy radę i jesteśmy na miejscu cali i zdrowi 😉
20.05.2016 Poręba Wielka – Zakopane
2 dzień wyjazdu
Dzień zapowiada się ciekawie patrząc za okno…
przed godziną ósmą ruszamy w kierunku ośrodka aby pożegnać się z córką i potem już zaczynamy kręcić w kierunku naszego celu…
no i jedziemy, przed nami bardzo mocne wzniesienia i góry do pokonania…
wzniesieni dość mocne, ale kręcimy odważnie… 🙂
a tu już na szczycie 😉
na szczycie pasące się owieczki…
piękna panorama…
dalej do Nowego Targu mieliśmy do pokonania wzniesienie o nachyleniu 20% i długości 1,5 km, niestety rower miejscami był pchany…
a tu już Nowy Targ i miejsce upamiętniające radzieckich żołnierzy…
dalej drewniany kościółek…
i zatrzymujemy się na mały posiłek w Białce Tatrzańskiej w ciekawie wyglądającej knajpie…
a tu się relaksujemy przed kolejnymi wzniesieniami 😉
po posiłku ruszamy, od razu znowu mocny podjazd…i na szczycie małe foto 😉
no i docieramy do Zakopanego ;))))
przed dojazdem do centrum napotykamy pięknie wyglądający drewniany kościółek z architektury drewnianej…
no i docieramy do Gubałówki, gdzie udajemy się kolejką na górę i dalej na nocleg do Kościeliska…
fotka w wagoniku na Gubałówkę…
i już na górze…
widoczki nie do opisania…
nie mogło też zabraknąć napoju energetycznego 😉
kilka fotek…
na Gubałówce nie zabrakło też fotki z Ikrą Rybnik 😉
i jeszcze kilka widoczków zjazdowych…
docieramy do Kościeliska, gdzie udajemy się na zasłużony odpoczynek, do tego domek położony z pięknym widokiem na Tatry…
przygotowania do grilowania…
21.05.2016 Kościelisko przez Słowację do Szczyrku
3 dzień wyjazdu
Dzień zapowiada się dość słonecznie więc ruszamy w trasę z nadzieją że tak będzie, kierunek Chochołów ale przez tereny górzyste, gdzie po dość mocnym zjeździe i zakończeniu się drogi asfaltowej wjeżdżamy w dość mocny teren…
teren naprawdę trudny i nieprzyjemny, ale po jego pokonaniu naszym oczom ukazała się super prezentująca się Kaplica Św. Anny…położenie GPS
widoki z tego miejsca zapierały dech w piersiach…
dalej już przed nami tylko zjazd do Chochołowa, gdzie jedziemy wzdłuż Czarnego Dunajca…
na dole robimy niezbędne zakupy przed wjazdem do Słowacji, przy okazji mogliśmy też sfotografować Chatę Bafiuf, która znajduje się na szlaku architektury drewnianej…położenie GPS
zaraz po tym przekraczamy granicę i już przez najbliższe 60 km kręcimy po Słowacji…
dojeżdżamy do Jeziora w Trstena…
potem już znowu lekko pod górę i tak do przydrożnego postoju na posiłek regeneracyjny 😉
po przekroczeniu granicy i wjazdu do Polski kierujemy się do Węgierskiej Górki…
dalej z Węgierskiej kręcimy jeszcze do Szczyrku, gdzie po przekręceniu ponad 120 km udajemy się do pierwszego lepszego pensjonatu na nocleg 🙂
po zakwaterowaniu się nie mogło zabraknąć napoju izotonicznego 🙂
dzień kończymy takim widoczkiem z balkonu…
22.05.2016 Szczyrk, Bielsko-Biała, Pszczyna, Tychy, Chudów
4 dzień jazdy – powrót
Dzień jak każdy poprzedni zapowiadał się pięknie i tez tak było, godzina 7:50 ruszamy w kierunku Bielska, plany wieczorne były inne, takie aby pojechać przez Samopol do Zameczku Prezydenckiego i dalej do Wisły ale po rozmowie stwierdziliśmy że lepiej będzie wybrać lżejszy wariant powrotu i tak też się stało, ruszamy i pierwszy mały postój to rynek w Bielsku-Białej…
dalej Goczałkowice i zapora…
na zaporze spotkaliśmy gościa który na rolkach śmignął już ponad 70 km 🙂
dalej śmigamy do ogrodów Kapias, gdzie oblężenie ludzi w taką pogodę było niesamowite…
dalej kręcimy drogą asfaltową…
i przez pola do Pszczyny…
na pierwszy plan…Żubry
drugi Park i Zamek…
trzeci plan to rynek, który też obowiązkowo musiał zostać zaliczony, ku mojemu zdziwieniu spotkałem kolegi, który tez nieźle kręci korbą 😉 , pozdrawiam Cię Darku…
i tu na rynku był plan dłuższego postoju, ale był taki natłok ludzi że postanowiliśmy jechać na Paprocany, ale tam też nie było mniej ludzi ;), na nasze nieszczęście trafiliśmy akurat na przejazd peletonu MTB, który start odbywał się na Paprocanach, uczestników było kilka tysięcy z tego co można było wywnioskować z numeracji i z przejazdu ich…
z Paprcan narodził się pomysł aby odprowadzić kolegę w kierunku Gliwic, no i tym planem wylądowaliśmy w Chudowie 🙂
tam na miejscu szybki złocisty napój bogów, pożegnanie kolegi i jazda do domku…
także wyjazd pod każdym względem ZAJEBISTY i nie ukrywam też również że dzięki koledze, wspólne pomysły na modyfikacje co do planu przejazdu przerosły nasze oczekiwania!!! Krzysiek DZIĘKI byku ty jeden 🙂
odmeldowuje się 😉
a tak czasem kręciliśmy słuchając muzyczki 😉
{youtube}https://www.youtube.com/watch?v=Qb0B12TPNmU&feature=gp-n-y&google_comment_id=z13rcv4hxwevjn34h04cefkh3pyextyanek{/youtube}
krótki filmik z wyjazdu…materiał filmowy większości Krzysztofa, montaż własny…
{youtube}https://www.youtube.com/watch?v=AVDQaGq3gLg{/youtube}